Rozdział Czwarty

by 13:29 16 komentarze


 Mam nadzieję, że mało błędów. Zapraszam do czytania i dziękuję za komentarze.

Cieszyła się, jak jeszcze nigdy, do wieczoru pozostało jednak, dużo czasu, trochę się martwiła, ale przecież w razie, czego Jack będzie przy niej. Jej serce zabiło mocniej, na wspomnienie białowłosego. Okręciła się wokół własnej osi i pisnęła jak mała dziewczynka, była prze szczęśliwa.
-A tobie, co się stało.- Usłyszała nagle głos swojej siostry w drzwiach.
-Och, Anno nie uwierzysz…- Spojrzała na rudowłosą.- Anno?- Wyszeptała z niedowierzaniem- Anno! Nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że cię widzę.- Wpadła w ramiona siostry, przez co obie wylądowały na korytarzu.
-Też się cieszę, że Cię widzę, ale może się ubierzesz?- Zaśmiała się młodsza z dziewczyn.
-Och.- Zająknęła się blond-włosa i wpadła do pokoju jak burza. Zaczęła się pośpiesznie ubierać -Co właściwie tutaj robisz?- Spytała zziajana próbując zapiąć swoją codzienną sukienkę.
-Zostałam zaproszona na bal i postanowiłam wpaść wcześniej, kiedy tylko usłyszałam, że też tu będziesz.- Wyznała i pomogła zapiąć ubranie siostrze.
-To wspaniale.- Elsa szybko i nerwowo zaczęła przeczesywać szczotką swoje włosy. Uśmiech nie schodził z jej twarzy.
-A tobie, co się stało. Takiej radosnej i… energicznej to Cię jeszcze nie widziałam.- W odpowiedzi dostała jedynie jeszcze szerszy uśmiech.- Tylko nie mów, że go znalazłaś!- Wykrzyknęła podekscytowana Anna.
-Kogo?- Spytała zdziwiona, Elsa zawiązując swój warkocz. Nie rozumiała jeszcze sensu mówionych do niej słów.
-No wiesz…- Anna nakreśliła w powietrzu nieokreślony kształt.
-Aaa.- Dopiero teraz zrozumiała.-Nie.- Podała szybką odpowiedź i zamarła.-Nie?- Skierowała to pytanie do siebie, kim w takim razie był Jack, do tej pory nie zdawała sobie sprawy z tego, że pokochało go. Tylko jemu nie mogła zrobić, krzywdy, mogła być przy nim sobą. Nie był jej wymarzonym księciem, o nie. Zawsze wyobrażała sobie kogoś dobrze urodzonego, kulturalnego i okrzesanego, kogoś, kto umie utrzymać emocje w sobie, profesjonalistę, dobrego we wszystkim, a jeśli nie to takiego udającego. Zimnego… Zupełnie jak ona. Ta świadomość uderzyła w nią ze zdwojoną siłą. Była taka okropna. Spojrzała z bólem na swoją siostrzyczkę i przytuliła ją mocno.
-Prz…-Zaczęła Anna myśląc, że przywołała złe wspomnienia, że popsuła dobry nastrój siostrze.
-To ja przepraszam, byłam taką okropną siostrą.- Wtuliła się w Anne.- Od teraz będzie inaczej. Teraz będzie już dobrze.- Uśmiechnęła się radośnie.- Koniec z ukrywaniem emocji.- Złapała Anne za ręce i zaciągnęła na łóżko.- A co do twojego pytania…- Krwiste rumieńce oblały jej bladą twarz, a uśmiech nie mógł zejść z jej twarzy.
-Kto to?- Spytała Anna widząc roziskrzone spojrzenie siostry. Elsa westchnęła tylko i już miała odpowiedzieć, kiedy w jej okno uderzyła śnieżynka. Podbiegła do niego i spojrzała na piękny zimowy ogród i zabawę tam się odgrywającą.
-O nie.- Zaśmiała się i zerwała na równe nogi. Podbiegła do szafy i wyciągnęła z niej swój płaszcz. Rzuciła siostrze roześmiane spojrzenie- Ubieraj się, nie opuszczę, żadnej bitwy na śnieżki.- Anna nie poznawała własnej siostry. Ale cieszyła się, że Elsa w końcu przestała się przejmować a zaczęła żyć.
-Spotkamy się przy drzwiach.- Oznajmiła młodsza i wybiegła z pokoju z oszalałym z radości sercem, tak bardzo cieszyła się ze szczęścia siostry.
   Wyszły powoli z posiadłości i zaczęły kierować się na tyły, do ogrodu. Zobaczyły tam Jack’a, Kristoff’a, Olafa, Sven’a i Świętego Mikołaja i przeogromnego zająca.  Wyraźnie było widać podział na dwie drużyny. Tą z reniferem, Jack’em i Kristoff’em oraz tą przeciwną. Były na tyle daleko, że mogły rozmawiać, a chłopcy nie mieli szans ich usłyszeć.
-Załatwimy ich.- Usłyszały nagle nad głowami. Nad nimi latała najprawdziwsza wróżka.- Och, przepraszam, jestem Zębową Wróżką.- Spojrzały na nią zaskoczone. Pierwsza otrząsnęła się Elsa.
-Elsa.- Uśmiechnęła się radośnie- A to moja siostra Anna.- Zapadło chwilowe milczenie.- To, co załatwimy ich?- Oznajmiła radośnie. Sam widok takiej radosnej osoby sprawiał, że robiło się radośnie. Elsa stworzyła kilka lekkich, puchatych kulek śnieżnych i podała dziewczynom. – Ja obejdę ich i zaatakuje z tyłu, ty Anno pójdziesz stąd i zaatakujesz z tej strony, a ty, jeśli to nie problem z powietrza.- Uśmiechnęła się pokrzepiająco.- Na mój znak wyskoczymy i ich załatwimy. Kiedy skończą się wam śnieżki, róbcie nowe?-Brzmiało to jak pytanie, bo do końca nie wiedziała, co się stanie jak już ich zaatakują. Ruszyła nie wyjaśniając reszty, niezbyt dopracowany plan. Kidy ustawiły się już na pozycjach, Elsa wyskoczyła, chcąc trefić Svena, kulka jednak, przeleciała między jego rogami, przeleciała obok głowy Kristoff’a i trafiła w plecy Mikołaja. Elsa była zaskoczona takim biegiem wydarzeń, ale nie myślała o tym za wiele i po prostu zaczęła się bawić. Naprawdę polubiła bitwę na śnieżki, ta zabawa strasznie ją odprężała. Bawili się długo, mimo, iż prawie wcale się nie znali czuli się ze sobą świetnie. Mieli właśnie wracać, kiedy Olaf dostał śnieżką prosto w nos, śmiali się wszyscy nawet bałwan, kiedy złapał się ona za nos, chcąc powstrzymać kichnięcie, nie udało mu się, jego głowa poleciała daleko w tył, nos jednak został na swoim miejscu, w jego dłoniach. Ci, którzy nie znali Olafa, przestraszyli się, słysząc jednak jego śmiech, przyłączyli się do poszukiwań głowy, która jak się okazało, znalazła się na ogromnej choince. Jack, podał ją Elsie uśmiechając się do niej lekko, dziewczyna odwzajemniła uśmiech i oddała głowę właścicielowi.
-Za chwilę obiad, chodźmy się troszkę ogarnąć.- Oznajmił pan domu i wszyscy zaczęli kierować się w stronę domu. Anna szturchnęła lekko siostrę i z zawadiackim uśmiechem spojrzała na Jack’a. Po czym złapała swojego męża za rękę i zaczęła kierować się w stronę domu, zostawiając blondynkę daleko w tyle. Elsa uśmiechnęła się jedynie zakłopotana i zaczęła wyciągać grudki śniegu, ze swoich długich włosów, które nie wiadomo, czemu nie roztapiały się.
-Pomogę Ci.- Usłyszała nagle i poczuła jak palce Jack’a zaczynają delikatnie wplątywać się w jej włosy. Nie wiedziała jak ma się zachować. Zapadło niezręczne milczenie, podczas którego zaczęła się coraz bardziej rumienić, nie wiedziała nawet, dlaczego. Jack nie był w lepszym stanie, nawet, kiedy śnieg zniknął z jej włosów, powoli przeczesywał je palcami wdychając jej piękny zapach. Zadrżała lekko.
-Zimno Ci?- Spytał widząc to. 
-Nie.- Odparła i odwróciła się w jego stronę, stali nieprzyzwoicie blisko siebie, Elsa czuła jego łagodny oddech na twarzy.
-Więc?- Zaczął.- Może pójdziemy się przejść?- Spytał z lekkim uśmiechem. Blond-włosa uśmiechnęła się lekko i odparła.
-Dobrze, tylko tym razem bez szybkich lotów.- Zaśmiał się lekko i wziął ją za rękę, po czym ruszył powoli przed siebie. Dziewczyna wpatrzyła się na ich splecione dłonie, to było tak naturalne jakby zawsze miało tak być, ścisnęła lekko jego rękę, brakowało jej takiej delikatnej bliskości.
-Wiesz, tu nie daleko jest piękny las.- Zagaił.- Możemy tam polecieć, jeśli się zgodzisz.- Spojrzał na nią z nadzieją.
-No dobrze…tylko wolno.- Myślała, że znowu pociągnie ją za rękę on miał jednak inne plany, wziął ją na ręce już miał wystartować, kiedy coś w niego uderzyło.
-Jadłaś coś dzisiaj?- Spytał, kompletnie zapomniał, że przerwali zabawę ze względu na posiłek, dziewczyna lekko pokręciła głową. Zupełnie zapomniała o jedzeniu, teraz jednak odczuła skutki swojego niedopatrzenia i zarumieniła się, kiedy zaczęło burczeć jej w brzuchu. Jack podfrunął szybko do drzwi, z czego nie była zadowolona, pozwoliła jednak postawić się na ziemi, obdarzyła go tylko oburzonym spojrzeniem i udała się do jadali, nie mogła jednak zaprzeczyć, że czuła się niesamowicie dobrze w jego ciepłych ramionach. Weszła do jadalni próbując ukryć uśmiech wpływający na jej usta. Posiłek jeszcze się nie zaczął, usiadła, więc przy stole, a miejsce obok zajął białowłosy. Kiedy patrzyła na tych wszystkich ludzi pomyślała, że tak mogłoby być codziennie. Za nimi weszła jeszcze jedna osoba, cała złota, z jakby piasku.- To piaskowy dziadek.- Oznajmił jej na ucho Jack.- Polubisz go.
   Obiad minął we względnej ciszy, tylko Olaf musiał przytulić wszystkich, w poszukiwaniu ciepła, łącznie z krasnalami i wielgaśnymi morsami. Elasa mogła się na to tylko uśmiechnąć. Ona i Jack opuścili pomieszczenie, jako pierwsi.
-To, nasza randka nadal aktualna?- Spytał z uwodzicielskim uśmiechem, Elsa zaczynała tracić swoją pewność siebie, wcale jej się to nie podobało. Zanim zdołała odpowiedzieć, Jack porwał ją w ramiona i wyleciał przez okno. Gnał szybko, a dziewczyna ze strachem wtuliła się w jego ramiona.
-Zwolnij krzyknęła i zacisnęła dłonie na jego koszulce.- Posłuchał jej i wiatr zelżał, ale mimo wszystko nadal bała się otworzyć oczy.
-Spójrz…- Powiedział delikatnie, powoli otworzyła oczy, to, co zobaczyła przeszło jej najśmielsze oczekiwania, pod nią rozciągała się piękna, śnieżna kraina, na pewno niestworzona sama z siebie, wszędzie pełno było przepięknych rzeźb.
-To ty…- Wyszeptała ze uśmiechem, nie mogąc dokończyć zdania.- Są takie piękne.
-Naprawdę Ci się podobają.- Uśmiechnął się lekko i wzmocnił uścisk. Oglądali z góry przeróżne postaci, czy lodowe obrazy, a mimo, iż Elsa chciała stanąć, Jack nie miał zamiaru wypuszczać jej z ramion, w końcu jednak musieli wracać.
   Jack odprowadził ją, aż pod drzwi pokoju, spojrzał w jej radosne oczy i jego serce zatrzepotało mocniej. Zaczął powoli się nachylać w jej stronę.
-Elso!- Usłyszeli krzyk Anny. Jack zacisnął w rezygnacją pięści i posyłając blondynce jeszcze jeden uśmiech odszedł.- Czas przygotować się na bal. W chwili, kiedy Jack zniknął za jednym zakrętem zza drugiego wyłoniła się Anna i Zębowa wróżka.

Eliz

Developer

Cras justo odio, dapibus ac facilisis in, egestas eget quam. Curabitur blandit tempus porttitor. Vivamus sagittis lacus vel augue laoreet rutrum faucibus dolor auctor.

16 komentarzy:

  1. OMG!!!!!!!!!! Mega! Tyle szczegółów, nawiązań do filmu i uczucia Elsy, to wszystko jest takie... super!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu się doczekałam nowego rozdziału i powiem jedno SUPER! niecierpliwie czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To takie urocze. Na pierwszych randkach zawsze jest tak romantycznie. W ogóle super, super, super rozdział.
    Vee :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super piszesz! Gratulacje :) a kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie zaczełam a teraz mogę co najwyżej na kardce pisać, bo do poniedziałku jestem w górach. Dzisiaj zdobyłam szczyt baraniej góry 7 godzin marszu w obie strony. Musiałam się pochwalić.

      Usuń
    2. Spoko ;) gratulacje! już nie mogę się doczekać :D

      Usuń
    3. Bez obrazy Elizabeth Bluerlike ale coś z tą baranią gorą musiałaś pomylić ja byłam z obozem na tej górze i nam to zajeło 4 godziny w obydwie strony spokojnym spacerkiem;)

      Usuń
    4. A poza tym genialnie piszesz:-) . I jezszcze jedno pytanko rozdziały dodajesz co określony czas czy nie;-P

      Usuń
    5. Na prawdę przeszliście dwadzieścia kilometrów w cztery godziny, może to była inna trasa, bo mu jak szłyśmy to pewien odcinek był zamknięty. My szłyśmy koło czarnej Wisełki, bo trasa koła białej była nieczynna.

      Usuń
  6. Po prostu zakochałam się w Twoim opowiadaniu. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Och i mam prośbę mogłabyś dodać gadżet do subskrypcji? Byłabym bardzo wdzięczna =) Życzę dużo weny!
    -Lunoir

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko szalenie mi miło. Jasne że dodam, ale to w poniedzialek.

      Usuń
  7. Przepraszam, że pytam, ale kiedy mogę się spodziewać kolejnego rozdziału? Pisałaś, że ma pojawić się jeszcze dzisiaj, ale nie mogę się doczekać kiedy go wrzucisz, bo jestem mega podekscytowana i niecierpliwa. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Miedzy Elsą i Jackiem według mnie trochę za szybko zaczeło iskrzeć.
    Nie mogę sie juz doczekać tego ich balu.
    Lecę czytać dalej :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Troszkę zgadzam się z panią na górze. Oczywiście czytałam wszystkie poprzednie rozdziały, ale po co w kółko pisać, jakie to wspaniałe? ;) Po prostu byłam zbyt ciekawa co dalej, aby myśleć o tym, by zostawić komentarz ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesamowite!! nieskończoność/10

    OdpowiedzUsuń