Rozdział Trzeci

by 09:03 16 komentarze


 Miała namówić Jack’a, żeby szedł a sama nie była pewna czy da rade iść, miała małe doświadczenie w dziedzinie balów, a jeden z nich można zaliczyć do kompletnej katastrofy i to z jej przyczyny. Był późny wieczór, stała nadal w pomieszczeniu, w którym Jack bezczelnie zostawił ją samą, mówiąc, że za chwilę wraca, nie chciała się tu panoszyć, nie była u siebie. Jednak po chwili szarookiego, która niedługo sięgnie godziny zaczynała powoli tracić cierpliwość. Przypomniała sobie swoje poprzednie przemyślenia dotyczące białowłosego i zdecydowanie mogła powiedzieć, co ją trochę przeraziło, że nie cierpi być przez niego ignorowana. Przyprowadził ją tu tylko po to, żeby zostawić ją samą w obcym miejscu? Przycisnęła dłonie do klatki piersiowej i ciężko westchnęła.
-Dlaczego zawsze nosisz rękawiczki?- Usłyszała z góry, spojrzała tam i nad nią jak gdyby nigdy nic wisiał Jack na swoim kiju.
-Zostawiłeś mnie tu samą.- Nie odpowiedziała na jego pytanie.
-Czyli chcesz, żebym był przy tobie.- Skoczył i stał naprzeciwko niej, stanowczo za blisko.
-Co…n-nie!- Odruchowo cofnęła się o krok.
-Czyli mam sobie iść?- Podszedł do niej jeszcze bliżej. Czuła na twarzy jego ciepły oddech.
-Dobra, zapomnijmy o tym, że zostawiłeś mnie samą na prawie godzinę.- Westchnęła lekko tak, aby jak najmniej powietrza uderzyło w jego twarz.- I, że noszę rękawiczki, zdania na ten temat nie padły. Dobrze?- Spytała z nadzieją w głosie, teraz zastanawiała się, co woli dojrzałego i flirtującego z nią białowłosego, czy tego dzieciucha, który ją zostawił.  Problem z tym pierwszym polegał na tym, że nie wiedziała jak ma się przy nim zachować, onieśmielał ją nikt jeszcze tak otwarcie jej nie podrywał, ha! Nikt jeszcze nigdy z nią nie flirtował, nie miała pojęcia, co robić. Na tego drugiego mogła przynajmniej wnerwiać się do woli. Z zamyślenia wyrwał ją zadowolony z siebie głos.
-Możemy. Możemy wszystko.- Powiedział i z zadziornym uśmieszkiem dodał.- Ale nie musimy.- Złapał jedną z jej dłoni i ściągnął rękawiczkę zanim w ogóle zdążyła zareagować.
   Starała się opanować, za wszelką cenę nie chciała dopuścić do tego, żeby komukolwiek stała się krzywda.
-Jack, oddaj mi ją.- Zdziwił go chłód i powaga w jej głosie, nie urodził się jednak wczoraj, żeby nie wyczuć też panicznego strachu.
-Co się stanie, jeśli Ci jej nie oddam.- Spoważniał nieco, ale nadal uważał, że dziewczyna niepotrzebnie panikuje.
-Posłuchaj mnie.- Zaczęła.- Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie panuje nad swoją mocą, po prostu nie chce Ci zrobić krzywdy.- Mówiła prawdę, rękawiczki dawały jej złudzenie bezpieczeństwa, któremu się poddawała, wiadomo nie zatrzymałyby jej mocy, ale w nich przynajmniej mogła normalnie funkcjonować, nie bała się, że coś zamrozi zwykłym dotykiem.- Oddaj mi ją.
-Nie rozumiem, czego się tak boisz.- Stanął tuż przy niej, ale rękę z rękawiczkom nadal trzymał tak, żeby nie mogła jej dosięgnąć.-Spójrz jakoś nic mi nie robisz.- Uśmiechnął się do niej pokrzepiająco.
-To nie jest śmieszne.- Szepnęła złamanym głosem.-Oddaj.
-Oddam Ci ją, ale najpierw coś zrobisz. Dobrze?- Kiwnęła lekko głową jego głos dziwnie ją odprężał.
-Ale później mi ją oddasz.-Chciała się jednak jeszcze upewnić.
-Tak.- Uśmiechnął się szeroko. Wziął lekko jej rękę.- Nie bój się.- Kiwnęła lekko głową.- Położył sobie jej dłoń na policzku. Czół jej drżenie i chłodny oddech na twarzy. Kidy tylko zobaczyła lekki szron na jego skórze chciała odsunąć rękę, ale powstrzymał ją.- Spokojnie, nic mi nie jest.- Powoli przysunął się do jej twarzy cały czas patrząc jej głęboko w oczy.- Nie pozwolę zrobić sobie krzywdy.- Uśmiechnął się lekko i poczuł szybsze bicie swojego serca, mimowolnie zjechał wzrokiem na jej lekko pobladłe usta.
Nie miał pojęcia, że dziewczyna już dawno przestała się obawiać swojej fizycznej mocy a zaczęła martwić się o swoje serce, któremu w tej chwili wyrosły skrzydła i chciało wyrwać się z jej klatki piersiowej. Jack był tak blisko. Odruchowo przysunęła się jeszcze bliżej. Czuła na swoich ustach jego oddech, więc uchyliła je lekko. Ich klatki piersiowe zderzyły się ze sobą. Chłopak już nie trzymał jej ręki, mimo wszystko jej dłoń została na jego policzku, jego dłonie oplotły ją delikatnie w pasie, tak jakby się bał, że gwałtowniejszy ruch obudzi ich z tego pięknego snu. Była pewna, że zaraz się pocałują, nie była do końca pewna czy tego chce, postanowiła jednak pozwolić toczyć się wypadkom.
Widziała jak szarooki powoli przymruża oczy, sama też pozwoliła na opadnięcie powiek.
-Co robicie?!- Odskoczyła jak oparzona i odwróciła się od chłopaka, była pewna, że jest czerwona jak burak. Jack nie wyglądał lepiej, oddał jej rękawiczkę i ruszył w stronę drzwi, w których stał Olaf.
-Tym razem naprawdę za chwilę wrócę.- Nie patrząc na nią wyszedł. Prawda była taka, że Jack nigdy nie przejmował się tym, co o nim sądzą inni. Jasne lubił uszczęśliwiać ludzi i sprawiać im przyjemność, ale zazwyczaj i on się przy tym świetnie bawił. Z Elsą było zupełnie inaczej, od pierwszej chwili, kiedy tylko ją zobaczył wiedział, że jest kimś wyjątkowym. Był lekkoduchem, ale dla niej był w stanie zejść na ziemie. Nigdy czegoś takiego nie czół, nie wiedział, więc co ma robić, tak bardzo jednak pragnął być blisko niej. Bał się swoich uczuć, chyba pierwszy raz w życiu czół tyle sprzecznych uczuć na raz.
   Elsa otrząsnęła się po chwili.
-Gdzie byłeś?- Spytała swojego małego przyjaciela.
-Dlaczego jesteś czerwona?- Spytał ignorując jej pytanie.
-A, czemu wszyscy ignorują moje pytania?- Odparła mając nadzieję, że szybko znikną jej rumieńce.
-To z zimna? Brakuje Ci ciepła?- Nie miała pojęcia jak to wydedukował, ale rzeczywiście czuła dziwną pustkę, sama przed sobą nie chciała się przyznać do tego, że brakowało jej białowłosego. Olaf przytulił ją mocno.- Lepiej?
-Tak.- Zaśmiała się cicho i poklepała go po główce. Do pomieszczenia wszedł Jack.
-Twoja komnata jest gotowa.- Oznajmił swoim zwyczajnym radosnym tonem, Elsa była zdziwiona rozczarowaniem, jakie poczuła, ale uśmiechnęła się lekko.
   Tego wieczoru nie zdarzyło się już nic wyjątkowego, a przynajmniej nic, na co czekała Elsa. Przez kilka kolejnych dni jednak Jack zdawał się jej unikać, Elsa powoli miała tego dość, nie miała nawet sposobność, żeby spróbować namówić go na bal. Rankiem w dniu przyjęcia, na komodzie koło łóżka znalazła liścik. „Dotarło do mnie, że Panienka także jest zaproszona na bal pozwoliłem sobie, więc na stwierdzenie, iż pójdziemy na niego, jako para~ Jack.” Śmieszyło ją to, w jaki sposób prześmiewa arystokratyczny sposób składania zdań. Uśmiechnęła się szczęśliwa. Radość, jaką poczuła była niewyobrażalna, chciała skakać i tańczyć, była tak podekscytowana, że zapomniała nawet założyć swoich rękawiczek. Podeszła do małej toaletki i zaczęła czesać swoje włosy. Poderwała się jednak, gdy w lustrzanej tafli zobaczyła odbicie pięknej sukni na manekinie. Odwróciła się szybko i aż pisnęła z zachwytu. Co, jak co ale nadal była kobietą, uwielbiała piękne rzeczy a suknia w istocie taka była. Przywoływała na myśl delikatność. Była w pięknym odcieniu błękitu idealnie pasującego do jej oczu, bez ramiączek o seksownej górze w kształcie serca, na spódnicy pełno było delikatnych diamencików, przywołujących na myśl płatki śniegu. Była zachwycona. Szczerze powiedziawszy, to nie miała pojęcia, co włoży, gdyby musiała pewnie byłaby to jedna z jej sukienek. Ta, którą dostała była bardziej kobieca i nowoczesna.  Dotknęła delikatnego materiału.
-Widzę, że Ci się podoba.- W drzwiach pojawił się Jack. Elsa szybko schowała się za manekina.
-Jack! Jestem w bieliźnie.- Pisnęła zaskoczona. Po chwili dodała jednak ciszej.- Podoba mi się. Dziękuję.
-Cieszę się.- Nie był już taki pewny siebie.- Więc… Pójdziesz ze mną na bal.- Nie wchodził do pokoju, mimo, że bardzo go to kusiło.- Wiesz, ta karteczka to był tylko... żart.- Zaśmiała się lekko i odparła.
-Z przyjemnością.- Mimo, że była już dorosłą kobietą czuła podekscytowanie jak nastolatka, nigdy nie było jej to dane była prze szczęśliwa. 

***
 Dziękuję za wszystkie pozytywne komentarze.
I co sądzicie o tym?
Elsa dostała taką suknię tylko w kolorze błękitu.
Zapraszam na mojego -aska-http://ask.fm/ElizabethBluerlike
                                    -Twitta-https://twitter.com/ElizabethBluer
                                    -Facebooka-https://www.facebook.com/elizabeth.bluerlike
 

Eliz

Developer

Cras justo odio, dapibus ac facilisis in, egestas eget quam. Curabitur blandit tempus porttitor. Vivamus sagittis lacus vel augue laoreet rutrum faucibus dolor auctor.

16 komentarzy:

  1. Ekstra ;) czekam na następny. Pozderki :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do mnie, dodałam nowy rozdział ;) jack-and-elsa.blogspot.com <3

      Usuń
  2. Od wstawienia poprzedniego rozdziału codziennie sprowadzałam czy nie ma nowej notki. Dzisiaj patrzę i jest! Świetny rozdział, który czytałam chyba 3 razy, bo po prostu nie mogłam się od niego oderwać. Jedne co mogę ci teraz życzyć to weny, weny i jeszcze raz weny.
    Vee

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega ¡¡¡ *.* i love it. Your blog is amazeing <3 <3 <3
    Błagam ... Boys miała wene i dodała nexta jak najszybciej ...
    Wilii ... Idę czytać wszystko po raz tysięczny :-*

    Zapraszam do siebie : kwitnacyszron.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Codziennie patrzę, czy jest nowy rozdział, i jest! Ale extra <3 <3 <3 Czekam na kolejny ;3 i pisze się "czuł", a nie "czół"*

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawaj kolejne roździały bo nie wytrzymam!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział (z resztą jak całe opowiadanie)
    Kiedy można spodziewać się kolejnego?

    OdpowiedzUsuń
  7. Suknia wspaniała! Blog na prawdę super! Pisz dalej!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dwa słowa : super extra

    OdpowiedzUsuń
  9. Super extra bombastyczne

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Świeeetnyy *o* Mój ulubiony blog ;33

    OdpowiedzUsuń
  12. też mi się podoba taka sukienka :P

    OdpowiedzUsuń