Drugi z Sześciu najwspanialszych dni w życiu Elsy

by 09:38 19 komentarze


Podchodziłam do napisania kolejnego rozdziały trylion razy i w końcu udało mi się to, wstawiam niepoprawione, przepraszam za błędy i za to, że tyle czekaliście.
***
               
                Czułam się naprawdę, źle. Bolał mnie każdy najmniejszy fragment ciała i byłam ich świadoma jak jeszcze nigdy w życiu. Chciałam je rozruszać, chciałam zrobić cokolwiek, ale nie mogłam poruszyć nawet powieką, żeby otworzyć oczy. Najgorsze było to, że nie mogłam też wypowiedzieć ani jednego słowa, mimo, iż próbowałam. Nie miałam pojęcia co się stało nic nie widziałam. Nie czułam przy sobie Jack'a i to było tak tragiczne, że nawet nie chciałam o tym myśleć. Nie miałam pojęcia co się stało czy to kara za moje życie? Czy trafiłam do piekła? To było by straszne.
                Z głębiny żalu wyciągnął mnie płacz a raczej wycie. Nie przypominało mi to, żadnego znanego mi do tej pory dźwięku. Skupiłam na nim moje zmysły. Doszłam do wniosku, że tak może płakać tylko jakieś dziecko. Tylko nie miałam pojęcia skąd tutaj, gdziekolwiek to 'tutaj' jest, miałoby się znaleźć dziecko. To było tak absorbujące dla mnie, że niemal nie umarłam ze strachu, kiedy poczułam na sobie ciężar i ciepło. Moje ciało bolało nieco mniej. Skupiłam się na czuciu i dźwiękach, jako, że to moje jedyne zmysły które zdawały się jakoś działać. Płacz ustał.
-Ciiii, widzisz ciocia śpi.- To był bez wątpienia głos Anny, niemal płakałam z ulgi. Mogłam ją słyszeć! Dopiero po chwili dotarło do mnie, że musiała położyć na mnie swoje dziecko. Tylko jak weszła za tą cholerną barierę z dzieckiem ?! Moje myśli były szybkie, a raczej zbyt wiele naraz przepływało przez mój mózg przez co nie mogłam dojść do jakiegokolwiek w miarę logicznego wniosku. Powiedziała, że śpię? Może udało im się mnie stamtąd wyciągnąć i jestem w domu Mikołaja? Nie wolno było mi tak myśleć, kolejna złudna nadzieja załamała by mnie. Nadal jednak nie wiedziałam gdzie jest Jack? Skupiłam się ponownie na słowach.
-To już prawie rok Elso odkąd wyjechałam a ty sie jeszcze nie obudziłaś, wiesz? Nie mam pojęcia, czy masz jakiekolwiek poczucie czasu, ale jeśli tak, to powinnaś wiedzieć, że odkąd w jakiś sposób wydostaliście się z tej bariery, to nie dałaś, żadnego znaku życia prócz słabego pulsu i płytkiego oddechu. Boję się, że Jack oszaleje. Obudził się po miesiącu, ja niestety musiałam wyjechać. Królestwo nie mogło pozostać bez władcy.- Dziecko uderzyło mnie swoją dłonią w policzek, przez co przeszył mnie dreszcz.- Jack nie może się na niczym skupić, siedzi tu u ciebie a ty nie dajesz mu żadnej odpowiedzi. Myślę, że już czas żebyś się obudziła.
-Sa!- Krzyknął malec klepiąc mnie po policzku.
-Widzisz Feliks się zgadza.- Nic więcej nie powiedziała, za zgrozą uświadomiłam sobie jak dorosła się stała. Usłyszałam jej lekki śmiech.- Nie kochanie, nie możesz spać na swojej cioci.- Pomyślałam, że nie wytrzymam takiej wegetacji, szczególnie, kiedy jestem w stanie słyszeć własne otoczenie. Wysilałam całą swoją silną wolę, żeby otworzyć te cholerne oczy, albo żeby chociaż jęknąć.
                Jack przyszedł długo po wizycie Anny i jej syna, nie odezwał się ani jednym słowem i to powiedziało mi jak poważna jest sytuacja. Trzymał mnie za rękę a ja mogłabym przysiąc, że słyszałam jak płacze. NAPRAWDĘ chciałam ścisnąć tą cholerną rękę i dać mu znak, że żyję. Jeśli się obudzę przysięgam, że przecząc całemu mojemu wychowaniu oświadczę mu się i zaciągnę przed ołtarz!
                To było niesamowite, ścisnęłam jego dłoń w mocnym uścisku i niemal mogłam poczuć jak wraca do niego energia życiowa.
-Elsa? Elsa? Elsa?- Powtarzał w kółko dotykając mojej twarzy ramion, całując mnie w policzka czoło i usta, zapewne gdybym mogła byłabym czerwona jak burak. Nie przywykłam do takich uczuć. Z zaskoczeniem powitałam gorąco na policzkach.- BOŻE TY SIĘ RUMIENISZ! -Krzyknął niemal do mojego ucha. Otworzyłam oczy, tak gwałtownie i z tak łatwo, że było to zaskoczeniem nawet dla mnie.
-Jack...- Mój głos był cichym charczeniem i nie byłam pewna czy mnie w ogóle zrozumiał, ale był taki szczęśliwy, że nawet nie próbowałam mówić więcej. Oparł czoło o moje i po prostu patrzył w moje oczy. Nie przerywałabym kontaktu wzrokowego i trwałabym tak jeszcze długo gdyby nie fakt, że miałam strasznie sucho w ustach.- Pić...- Spełnił moją prośbę od razu, miałam wrażenie, że nie wyceluje w drzwi. Denerwowało mnie to, że mogłam ruszać głową z ledwością. Dłonie też jako tako mnie słuchały, ale reszta była sparaliżowana. Wiedziałam, że to od leżenia. Straciłam prawie dwa lata. To była katastrofa. Razem z Jack'iem wpadli wszyscy moi przyjaciele. Uśmiechali się od ucha do ucha a i ja się uśmiechnęłam szeroko jak nigdy w życiu. Mały Feliks był najśliczniejszym dzieckiem jakie widziałam. Blond włosy opadały mu łagodnie koło twarzy a jego oczy patrzyły na mnie jak te Anny w dzieciństwie. To była moja rodzina. Łzy mimowolnie spływały po moich policzkach i to wcale nie z powodu tego, że wszystko mnie bolało, a ja nie mogłam się poruszyć. Mały chłopiec wyciągał do mnie z uśmiechem swoje małe rączki i to wydało mi się niezwykle urocze.
                Myślałam, że kiedy już napiję się wody i zacznę dość wyraźnie mówić na moje usta będą cisnąć się miliony pytań, ale ku mojemu zdziwieniu nie chciałam ich zadawać. Obiło mi się kiedyś o uszy zdanie "przeszłość zostawmy przeszłości" nie wiem dlaczego ta fraza pojawiła się w mojej głowie, ale w pełni się z nią zgadałam. Obudziłam się wszyscy których kocham są tu ze mną i są bezpieczni. Wszystkie oczy wlepione były  we mnie w oczekiwaniu, a mi na usta cisnęły się tylko te słowa.
-Kocham was.-  Jack usiadł koło mnie i złapał mnie za dłoń. Takiego szczęścia jeszcze nie widziałam na jego twarzy.
                Siedzieli nie więcej niż pół godziny i pozostawili taktownie się wycofać, żeby zostawić nas samych.
-Tak się o ciebie martwiłem.- Wyszeptał i pocałował wnętrze mojej dłoni.
-Postaram się więcej nie pakować się w kłopoty.-  Uśmiechnęłam się pokrzepiająco, wolałam to wszystko obrócić w nieudany żart.
-To nie jest zabawne.- Odparł nieco szorstko, co mnie zdziwiło. Jack zmienił się bardziej niż myślałam. Zmienił się przeze mnie.
-Przepraszam.- Powiedziałam łagodnie i uśmiechnęłam się lekko.
-Nic się nie stało, po prostu to była dla mnie naprawdę ciężka próba.- Pocałował mnie w policzek.
-Kocham cię.- Wyznałam ponownie, postanowiłam mówić mu to częściej.
-Kocham cię. - Powtórzył jak mantrę i połączył nasze usta w delikatnym pocałunku.
-Cieszę się, że cały czas we mnie wierzyłeś.- Dopiero teraz dotarło do mnie jak marnie wygląda.- Ale teraz myślę, że powinieneś iść spać.- Spojrzał na mnie z oburzeniem.
-Nigdzie się od ciebie nie ruszam, będę z tobą rozmawiał dopóki nie padnę.- Uśmiechnął się  tym swoim lekko bezczelnym uśmiechem, który tak bardzo kochałam. Niemal widziałam jak jego mięśnie się rozluźniają.
-Chętnie sama znalazłabym się we własnym pokoju.- Uśmiechnęłam się delikatnie. A on z nową energią podniósł się a później złapał mnie w swoje ramiona. Nie czułam się tak bezpiecznie od bardzo dawana.
-Zaraz więc się tam znajdziemy.- Pocałował mnie w czoło i ruszyliśmy powoli przez długie korytarze, po drodze nie spotykając nikogo.
-Jesteś szalony.- Stwierdziłam z śmiechem.
-Tak oszalały z miłości do ciebie.- Przyznał a mi jego wyznanie już nie przeszkadzało uśmiechnęłam się tylko i pocałowałam go w policzek.
                Jakiś czas później leżeliśmy razem w łóżku, ale nie było w tym nic intymnego. Dopiero kiedy emocje opadły zdałam sobie sprawę, ale tak NAPRAWDĘ, że jestem ciocią. Nie miałam pojęcia jak to jest być ciocią.
-O matko jestem ciocią.- Powiedziałam. - Moja młodsza siostra ma dziecko. Moja młodsza siostra jest matką.- Były to zdania oznajmiające oczywistości, ale dziwnym trafem dopiero teraz pojęłam ich sens. Jack  zaśmiał się radośnie i pogładził moją dłoń.
-Nie da się ukryć.- Odparł nadal śmiejącym się głosem.
-Och, zamknij się nie mam pojęcia jak to jest być ciocią.- Niemal wykrzyczałam mu do ucha.  
-Ej!- Krzyknął w odwecie.
-Przepraszam.- Odpowiedziałam, ale mój ton nie wyrażał skruchy.
-Tak jesteś.- Wypowiedział i zanim zdążyłam się zorientować złączył nasze usta w pocałunku.- A masz!
-Tak naprawdę się zemściłeś.- Powiedziałam z przekąsem.
-Brakowało mi ciebie.- Wyszeptał.
-Mi ciebie też.- Na tym skończyła się nasza konwersacja tego dnia.
                Później leżeliśmy tylko najbliżej siebie jak się dało i do mnie dotarło jakie mam szczęście, że na świecie jest taki Jack. Nie miałam pojęcia co przyniesie nam przyszłaś, wiedziałam jedynie, że nie wyobrażam sobie życia bez niego, był moim powietrzem. Długo patrzyłam na jego twarz zanim zasnęłam, rozmyślając o minionym dniu. Obudziłam się, mimo, iż strasznie długo spałam. Nie mogłam się za to obwiniać, gdybym miała zaatakować Mroka ponownie na pewno zrobiłabym to samo. Ważne, że wszystko skończyło się dobrze. Nawet mimo, że czeka mnie jeszcze długa rehabilitacja, to i tak dzień, kiedy wybudziłam się  ze śpiączki był jednym z najszczęśliwszych dni w całym moim, życiu. A muszę was zapewnić, że patrząc na to z perspektywy  czasu naprawdę niewiele było dni które zasługiwało na miano najszczęśliwszych.  

Eliz

Developer

Cras justo odio, dapibus ac facilisis in, egestas eget quam. Curabitur blandit tempus porttitor. Vivamus sagittis lacus vel augue laoreet rutrum faucibus dolor auctor.

19 komentarzy:

  1. Pierwsza dwa lata omg ale ona musi być chuda!!! Jacie nie kończ tego bloga niech potrwa jeszcz dziesięć lat. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. 3 ślub
    4 zaręczyny
    5 Dziecko a6???
    Taka moja teza:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6. Emerytura.
      7. Śmierć...
      PRZYPOMINAM, TYM, KTÓRZY ZAPOMNIELI:
      PIERWSZYM WARUNKIEM NIEŚMIERTELNOŚCI JEST ŚMIERĆ!!!

      Usuń
  3. Jaki uroczy rozdział <3 Elsa się budzi, wszystko było takie szczęśliwe, aż się uśmiechałam przy czytaniu ^^ Ślicznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje zdjęcie profilowe i nick mnie rozwaliły XD XD XD XD

      Usuń
    2. Haha xp Na zdjęciu jest Doktor z serialu Doctor Who, który serdecznie ci polecam :D

      Usuń
  4. Przewspaniały rozdział! Rzadko coś mnie tak porusza jak on. Poprawiłaś mi humor!!! Strasznie!!! Już zapomniałam, jak to jest czytać o Jelsie, a ty mi o tym przypomniałaś. Dzięki <3 To śmiesznie brzmi, że Anna jest młodsza a ma już dziecko. Ale podoba mi się to. Jest takie...inne niż wszystko. Mam nadzieję, że nowy rozdział będzie szybko :*
    Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do mnie (jeśli chodzi o Jelsę, polecam ostatni rozdział ;)
    http://czkawkaastridszczerbatekelsajack.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Weeee! Mamy nowy rozdział! Mam tylko nadzieję, że po pokonaniu Mroka masz jeszcze pomysły na dalszą fabułę.

    Ps: Cieszę się, że można u ciebie zamieszczać anonimowe komentarze. Bo czasem tak się nie da, i ja , nieobeznana z internetami ( tak, "internety" załapałam od koleżanki) nie mogę nic napisać.

    OdpowiedzUsuń
  6. I jak tu się nie uśmiechnąć :) :* :D
    Rozczuliłaś mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jej, Elsa się obudziła =D
    Cudny rozdział, trochę trzeba było czekać, ale z pewnością warte to było nerwów napiętych z niecierpliwości ;)
    Anna ma synka, patrząc na jego matkę, musi być uroczy ^^
    Pięknie, pięknie, czekam na ciąg dalszy ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaaa!!!!!
    Nareszcie Elsa się obudziła zanim Jack stał się zombie.
    Omg!!!
    Aż dwa lata w śpiączce, ale chociaż się wzbudziła.
    Filip jest.słodki... Hihi szkoda bo nie mógł spać na cioci.
    Ah . Rozdział cudny i warto było czekać.
    Już oczekuję następnego, ale mogę czekać choćby miesiące.
    Mroźno całuje i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Neeeeeext!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. A kiedy więcej? Przepraszam, że dopiero teraz się ujawniam, ale głupio jest pisać komentarz w 2015 roku pod postem z 2013 :) Na razie wolę pozostać anonimowa, ale wiedz, że lubię twój blog. Przeszkadzają mi tylko takie rzeczy jak np. Else (Powinno być Elsę), pamiętaj, że kiedy "Ja cośtam robię" To piszesz przez "ę" np. Ja lubię, ja mówię. To taki malutkie błędziki, w zasadzie to jak na nasze społeczeństwo robisz bardzo mało błędów :)

    OdpowiedzUsuń
  11. TAK! NARESZCIE!!! CZEKAM NA TEN ROZDZIAŁ 3 MIESIĄCE ALE JEST CuD! !!! Pozdrowienia :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Błagam next. Opuściłaś nas blog zawieszony... :'(

    OdpowiedzUsuń