Rozdział Czternasty

by 10:09 10 komentarze


Pegazy były naprawdę pięknymi stworzeniami, czarodzieje z zafascynowaniem przyglądali się śnieżnym koniom, chcąc pojąć, w jaki sposób Elsa je ożywiła, ta jednak nie miała ochoty rozmawiać o aspektach i ograniczeniach swojej mocy, za bardzo zależało jej na czasie. Wiedziała, że suknia nie będzie odpowiednim strojem na lot koniem, dlatego, założyła swój strój do jazdy konnej, drugi pożyczyła Laurze. W skład stroju wchodziły dopasowane czarne spodnie, biała koszula i brązowy długi płaszcz z kapturem z rozcięciem z tyłu.
Było zimniej niż podejrzewali, Elsie nie robiło to różnicy, ale innym tak, dlatego musieli lecieć nieco wolniej niż planowali, zdążyli jednak dotrzeć na miejsce w samą porę, nie mieli czasu, żeby znowu powtórzyć swój plan. Elsa zachowywała się spokojnie, choć wewnątrz drżała ze strachu, wiedziała, że musi się uspokoić, bo koszmary przyciąga strach, tym razem nie był to strach spowodowany jej mocą albo bezradnością, bała się, że może nie wrócić z tej misji bała się o swoje życie. Ukradkiem, kiedy zdawało jej się, że nikt na nią nie patrzy pozwoliła sobie na kilka dramatycznych oddechów. Pomogło jej się to w nieznacznym stopniu uspokoić. Zdobyła się na pokrzepiający uśmiech w stronę pozostałych i ruszyła razem z Laurą w stronę siedzimy Mroka.
Twierdza była dokładnie taka, jaką wyobrażała sobie Elsa. W porównaniu z jej zamkiem czy z domem Mikołaja wydawała się mizerna i mała, ale to były tylko pozory. Kamienny budynek otaczały drzewa, nieliczne okna były tak małe, że na pewno nie udałoby się im przez nie uciec w razie potrzeby. Nieco zmartwiło to blondynkę, bo na razie widziała tylko jedno wejście, które było pilnie strzeżone. Budynek znajdował się po środku puszczy, nikt raczej się tu nie zapuszczał, wyglądał na opuszczony, a czarne cienie przemieszczające się po posiadłości dodawały mu tylko upiornego wyrazu.
-Podwoili straże.- Szepnęła z niedowierzaniem Laura. Elsa wyczuła, że dziewczyna powoli się poddaje, nie mogła do tego dopuścić, jeśli się poddają zaczną być nieostrożne a to może nieść za sobą straszne konsekwencje.- Nie dostaniemy się do środka.- Mózg władczyni lodu pracował na potrojonych obrotach spojrzała na siebie i na twierdzę i już wiedziała, co muszą zrobić.
-Dostaniemy się.- Powiedziała z pewnością w głosie Elsa. Wszystkie wątpliwości, jakie miała nagle zniknęły. Ruszyła przed siebie pewnym krokiem.-Powiesz, że mnie przekonałaś abym się do ciebie przyłączyła, abym przyłączyła się do Mroka, kiedy tylko Cię odwoła pobiegniesz do siostry i uciekniecie.
-Co?! Nie możesz!- Laura nie mogła na to pozwolić, ale Elsa już zdecydowała, miała plan, jeśli Mrok zostanie pozbawiony pomocy dziewczyn, nie będzie mógł już nikim manipulować to dostatecznie go zdenerwuje może nawet na tyle, że straci koncentracje i Elsa będzie mogła zadać ostateczny cios, nawet za cenę własnego życia. Nie, nie była by zdolna do morderstwa, nawet, jeśli miałaby zabić kogoś tak niegodziwego, ale miała inny plan. Laura tylko z wyrazu twarzy blondynki mogła stwierdzić, że nic nie wskóra, ale mimo to nie ruszyła się nawet o milimetr.
-Pójdę nawet bez ciebie!- Krzyknęła nie przejmowała się czy ktoś ją usłyszy, nie teraz, kiedy już postanowiła. Nie będzie żadnej wojny, ani rozlewu krwi już ona się o to postara.Czarnowłosa ruszyła do Elsy, nadzieje powróciła, już niedługo spotka swoją siostrę. Jeśli wszystko pójdzie dobrze...
                Weszły o dziwo bez problemu, Elsa uważała, że to podejrzane, ale nie było już żadnej możliwości odwrotu.  Szła z mocno kołaczącym sercem przez ciemny i bardzo słabo oświetlony, wilgotny korytarz.  Laura bez słowa szła za nią, od wewnątrz trawiło ją oczekiwanie na wolność i strach. Teraz bała się o dwie osoby, o swoją siostrzyczkę i Else, śmiało mogła nazwać tą drugą przyjaciółką. Doszły do dużych drzwi, były podniszczone, ale jednocześnie zdawały się być bardzo trudne do sforsowania. Zatrzymały się przed nimi na chwilę.
-Pamiętaj.- Szepnęła Elsa.- Kiedy tylko Cię wypuści, zabierasz swoją siostrę i uciekasz jak najdalej. Gdybym już nie wyszła powiedz Jack’owi i Annie, że ich kocham.
-Co ty…- Nigdy nie dokończyła tego pytania, bo Elsa otworzyła drzwi, za którymi znajdował się Mrok, w każdym tego słowa znaczeniu.
                Anna obudziła się targana niezwykle dziwnym przeczuciem, poderwała się gwałtownie i zaczęła się szybko ubierać, jednocześnie chciała zachowywać się jak najciszej. Nie rozumiała powodu swojego roztrzęsienia, ale było to uniej conajmniej dziwnym stanem. Ręce jej się trzęsły i dziwnie pociły, próbowała zapiąć sukienkę, ale ręce z żadne skarby świata nie chciały z nią współpracować. Pierwszy raz zdarzyło jej się tak szpetnie i głośno przekląć. Z nerwów bolał ją brzuch, to nie było wcale a wcale miłe uczucie.  Jakimś cudem udało jej się nie obudzić, męża mimo, iż jej ruchom daleko było do ciszy. Szybkim krokiem ruszyła do drzwi, nie zdążyła tam jednak nawet dojść bo poczuła nagłą falę mdłości. Próbowała ją zignorować, ale nie dało sie już po kilku krokach wiedziała, że jeśli szybko nie znajdzie się w pobliżu łazienki to będzie bardzo źle. Pozwoliła, więc, żeby ten dziwny i irracjonalny strach opanował ją jeszcze bardziej. Sama siebie próbowała uspokoić, mówiła, że gdyby naprawdę coś złego się stało to na pewno już by o tym wiedziała. Wiedziała, że tak by było a mimo to po jej policzkach płynęły łzy, kiedy zwracała wczorajszą kolację.
                Jack cały w niepewności stał pod drzwiami swojej ukochanej, nie był pewny, że porozumienie od którego doszli wczoraj jeszcze trwa. Serce biło mu mocno a na ustach znajdował się szeroki uśmiech. Zapukał energicznie i nie czekając na odpowiedz wszedł do pustego pokoju. Łóżko było zaścielona a pościel zimna, był ranek i wiedział, że Elsa powinna jeszcze znajdować się w pokoju, nie zaniepokoił się jednak tak jak powinien. Pomyślał, że nie mogła spać i znajduje się teraz w jadalni, nie mógł się bardziej mylić. W jego umyśle pojawił się cień strachu, ale zignorował go nie mógł pozwolić, żeby cokolwiek rozdzieliło jego i Elsę, nie dopuszczał do siebie takich myśli.
                Wszedł do jadalni i powolnym spojrzeniem powiódł po znajdujących się tam ludziach. Nie zauważył Elsy, Anny i Kristoff'a, Astrid i Czkawki oraz co najbardziej go zdenerwowało Laury. Miał już się spytać kogoś, czy nie wiedzą, gdzie owa grupa może się znajdować, kiedy do pomieszczenia wpadł rozdygotany blondyn. Był blady jak trup, a zwyczajowa wesołość ustąpiła miejsca autentycznemu przerażeniu.
-Anna!- Krzyknął wskazując dłonią bliżej nieokreślony kierunek.- Źle się czuje i chyba ma gorączkę, ale cały czas woła, żeby zobaczyć co z Elsą. Gdzie ona jest?- Krzyknął. Wydawał się być rozerwany między pragnieniem wiecznego trwania przy żonie a spełnieniem jej prośby.  Jack słysząc tylko imię swojej lubej wybiegł z domu i zaczął wołać ją, po kilku próbach i ciszy która mu odpowiedziała, zaczął panikować. Latał w tą i z powrotem niczym w jakimś amoku jakby to miało sprawić, że zaginieni zaraz się pojawią. Był pewien, że to wina Laury. Zaczął się na nią wściekać i wyzywać na wszystkie znane sobie sposoby, dopiero ciepła dłoń Mikołaja na ramieniu pozwoliła mu się opanować na tyle by przyjąć plan działania jaki wymyśliła reszta, podczas gdy on panikował. Nie wiedzieli gdzie są, ale starali się uspokoić Jack'a. Nie mogli dopuścić, by w szeregach zapanował chaos. Nikt nie śmiał na głos powiedzieć tego co wszystkim chodzi po głowach, ale Anna było tego niemal pewna. Czuła, że Elsa w tym momencie znajduje się tam skąd nie ma wyjścia. Wiedziała, że wszystko rozstrzygnie się  szybciej niż powinno a ona jeszcze nie była na to gotowa. Miała nadzieję, że jeszcze kiedyś zobaczy swoją siostrę. Wszyscy mieli nadzieję, że jeszcze kiedyś ujrzą Elsę.
                Laura biegła ile sił w nogach, nie miała czasu do stracenia. Zdradzieckie łzy lały się po jej policzkach i czuła uścisk w brzuchu. Po chwili wleciała przez stare drzwi do małego pokoju w którym znajdowały się tylko dwie prycze, które ledwo można było nazwać łóżkami i jeden kufer na ubrania. Smutna złotooka dziewczyna spojrzała na Laurę a jej oczy momentalnie rozszerzyły się w wyrazie bezgranicznego szczęścia. Rzuciła się na Laurę z cichym piskiem i rozpłakała się.
-Bałam się, że już Cię nie zobaczę.- Ściskała kurczowo dłonie na ramionach siostry, jakby bojąc się, że ta zaraz zniknie i już nigdy się nie zobaczą.
-Ciii...- Uspokajała siostrę.- Spokojnie, musimy teraz szybko stąd wyjść, nie ma czasu.- Pomogła wstać siostrze, wzięła kilka jej rzeczy i lekko przyspieszonym krokiem zaczęły pędzić w stronę wyjścia. Odprowadzał je opętańczy śmiech zadowolenia Mroka.  Laura miała wielką ochotę wrócić po blondynkę, ale wiedziała, że był to daremny trud. Nie pokonała by Mroka, ona umie jedynie zmieniać wygląd. Łzy bólu i straty płynęły po jej policzkach, kiedy wsiadała na konia z siostrą i łzawym głosem kazała wszystkim wracać. Obróciła się tylko raz, w samą porę by z oddali zobaczyć wybuch dziwnej jasno niebieskiej pary i kawałków lodu. Nie zastanawiała się co to jest, ale wiedziała jedno. Wybuchu nie spowodował Mrok.
                Nie miała odwagi stanąć twarzą w twarz z Jack'iem i resztą rodziny Anny. Rozdzieliła się z nimi w połowie drogi postanawiając, że zamieszka w razem z siostrą gdzieś, gdzie ich umiejętność nie będzie mogła posłużyć nikomu w złych celach. Wiedziała, że jest tchórzem, ale nie dała by rady. Wolała, żyć z tym piętnem do końca. Niż powiedzieć ukochanemu Elsy, że dziewczyna prawdopodobnie nigdy już nie pojawi się w jego życiu. Chciała zamknąć ten rozdział, musiała dla swojej siostry. Miały tylko siebie.
                Anna w pewnym momencie zasnęła w połowie z gorączki a w połowie ze zmartwienia. Obudziło ją lekkie drżenie ziemi, zerwała się błądząc po zebranych przy jej boku ludziach niewidzącym wzrokiem, po czym znów zapadła w sen. Następne przebudzenie, obudziło nieco bardziej jej świadomość. Już nie czuła tego irracjonalnego strachu, zastąpiła go przerażając pustka. Przy jej łóżku siedział tylko jej mąż. Miał załzawione oczy i grobowy wyraz twarzy. Do głowy wpadło jej naraz tysiące czarnych scenariuszy.
-Kochanie...- Zaczął powoli i niepewnie, z jakiegoś powodu Anna zdenerwowała się cholernie z powodu tonu jego głosu.
-Lepiej przemyśl dwa razy to co chcesz mi powiedzieć.- Prawie krzyknęła ze złością. Blondyn jedynie opuścił głowę nie patrząc jej w oczy.
-Elsa...Ona...
-Nie kończ.- Mimowolnie kręciła głową.
-Doprowadziła do eksplozji w której zginął Mrok...- Anna zaczęła płakać wiedziała, że to nie jest koniec wypowiedzi.
-Gdzie ona jest?- Spytała na przekór tego co powoli do niej docierało.
-Przykro mi Anno.- Zaczął płakać i przytulił ją do siebie.
-Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie...- Powtarzała się i nie mogła przestać.- Kłamiesz! Odwołaj to! W tej chwili.
-Anno...
-Nie...- Łzy płynęły po jej policzkach.- To nie prawda... To mi się tylko śni...- Ale wiedziała, że to nie sen. Jej krzyki powoli słabły, pozostał tylko cichy szept i łzy...

Eliz

Developer

Cras justo odio, dapibus ac facilisis in, egestas eget quam. Curabitur blandit tempus porttitor. Vivamus sagittis lacus vel augue laoreet rutrum faucibus dolor auctor.

10 komentarzy:

  1. Nie,nie,nie,nie! Anna ma rację to nie może być prawda ;-; Jeśli Elsa zginie może Księżyc wybierze ją na strażniczkę, oby tak. Czekam na next :) Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowite. Mam na myśli rozdział, ale też to, że znikasz, nie piszesz i w najbardziej niespodziewanym momencie pojawiasz się z tak cudownym rozdziałem. Tylko... To nie może być prawda, prawda? To, że Elsa umarła. W każdym razie, cokolwiek w opowiadaniu się stanie, czekam na ciąg dalszy i życzę bardzo dużo weny!
    Anna

    OdpowiedzUsuń
  3. *w* Elsa umrze ? nie nie nie trzy razy nie XD wierzymy w to , że będzie żyć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Łał. Niesamowity rozdział i przede wszystkim blog. Trzymasz w napięciu i wspaniale piszesz. Życzę ci dużo weny i z przyjemnością, będę rozgłaszała twojego bloga.
    Do usłyszenia... Możesz nawet wpaść do mnie niedługo.
    Ściskam mroźno!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. wow
    ten rozdzial byl niesamowity
    zapraszam na mojego bloga:
    jack-i-elsa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie... Ona będzie żyć! Na pewno! :c

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie.. Nie możesz jej zabić w przeciwnym razie znajdę cię... Czy ty nie masz serca? Tak się nie robi, nie odbiera się tak wspaniałej, głównej bohaterki. Rozumiesz? Nie. Możesz. Nie. Nie i jeszcze raz NIE
    Animka

    OdpowiedzUsuń
  8. Nieeeee XD NIE! XD Masz jej nie uśmiercać jasne?! :D Jelsa ma mieć happy endzik :D A tak na poważnie to super rozdział :D Czekam a nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytam to drugi raz i znowu zaczęłam płakać jak okazało, że Elsie coś się stało. Nieeee

    OdpowiedzUsuń