Naprawdę długo szukałam weny, żeby zacząć w ogóle pisać ten rozdział i nie jestem pewna, kiedy przyjdzie by pomóc mi napisać następny ale mam nadzieję, że będziemy czekać krócej. Zapraszam do czytania. Mam nadzieję, że jest mniej błędów, bo jak mnie dzisiaj ta wena nawiedziła to napisałam bardzo szybko ten rozdział i chciałam jak najszybciej go dodać.
***
Elsa, mimo,
że otwarła się na ludzi nadal czuła pewien dyskomfort, kiedy przebywała wśród
zbyt dużej ilości osób. Dlatego, w porze obiadu, kiedy w jadalni był największy
ruch zazwyczaj znajdowała jakąś wymówkę, by zjeść później. Dzisiaj jej się to
nie udało. Siedziała między Anną a Jack’iem i zaciskała mocno dłonie na
sztućcach, z każdej strony dobiegał ją hałas. Z dworu dobiegały odgłosy dwóch
latających i ryczących do siebie smoków. Czasami można było zobaczyć przebłysk
ognia to ją przerastało. Żołądek skurczył jej się do rozmiarów orzeszka a
wielka gula w gardle odebrała głos. Czuła jak oczy zaczynają ją szczypać a
serce przyśpiesza nienaturalnie. Doskonale wiedziała, co się zaraz zacznie i
tak bardzo jak tego nie chciała, tak szybko to się zbliżało. Szturchnęła Annę i
wystarczyło jedno spojrzenie a młodsza siostra wiedziała, o co chodzi.
Blondynka biegła najszybciej jak potrafiła,
aby wydostać się z domu. Kiedy jej stopy uderzyły o drzwi wejściowe, zdała
sobie sprawę, że ma na nogach tylko baletki. Stała chwilę zdezorientowana, ale
moc kumulująca się w jej wnętrzu nie pozwoliła jej się zatrzymać. Znów biegła
przed siebie byle jak najdalej od ludzi. Zatrzymała się dopiero, kiedy straciła
z oczu zamek.
-Co się
znowu ze mną dzieje?- Spytała sama siebie, wiedziała jednak, że nie uzyska
odpowiedzi. Oddychała szybko, powoli się uspokajając, nie mogła dopuścić do
kolejnych zniszczeń z jej strony. Musi być silna. Nie! Nie musi brać
wszystkiego na siebie, to właśnie doprowadzało do katastrofy, musi się
wyszaleć. Może nie było to zbyt błyskotliwe z jej strony, ale tak naprawdę
dopiero teraz zdała sobie sprawę, że nie musi dbać o wszystkich. Była silna,
ale to nie oznaczało, że musi za wszelką cenę wszystkich ocalić. Dopiero w tym
momencie uświadomiła sobie tak naprawdę, że nie jest sama. Nogi zachwiały jej
się i upadła, była taka głupia. Wszyscy traktowali ją jak jajko, myślała, że z
miłości, ale tak naprawdę był to strach pomieszany z żalem. Żałowali jej, bo
była żałosna. Chciała na siłę robić coś, do czego nigdy nie miała sił. Teraz
dopiero ujrzała tak naprawdę jak musi wyglądać w ich oczach. Drobna blondynka
tak dobra i miła, że nie można na nią patrzeć, skrywająca moc, która może ich
wszystkich zniszczyć, bo nie umie nad nią panować. W tym momencie Elsa
pomyślała, że bardzo chętnie pozbyłaby się mocy raz na zawsze.
-Elsa?-
Usłyszała nagle za sobą. Wyprostowała się i odwróciła do Laury.
-Tak?-
Spytała i wtedy stało się coś, czego by się nie spodziewała. Laura podbiegła do
niej i przytuliła się mocno do jej piersi. Blondynka nie wiedziała jak ma
zareagować.
-Przepraszam,
ja po prostu już nie daję sobie rady. Nie wiem jak ty wytrzymujesz z tym
wszystkim. Anna… tak bardzo ją kochasz… a ja...- Laura nie wiedziała jak ma
wysłowić to, co chce powiedzieć.
-Ale Annie
nic nie jest?- Spytała automatycznie Elsa.
-Nie, ale…-
Laura wyglądała jakby do końca nie była przekonana, co do tego, co robi.
-Może się
przejdziemy?- Spytała Elsa. Laura z wdzięcznością pokiwała głową.
Szły około piętnaście minut, Elsa wiedziała,
że musi dać czas Laurze, ale do końca nie była pewna jak to się stało, że teraz
ma pewność, co powiedzieć i jak się zachować.
-Elsa?
Wysłuchasz mnie do końca.- Blondynka kiwnęła głową a białowłosa zaczęła mówić.
- Pewnie
domyśliliście się, że nie jestem tak naprawdę siostrą Jack’a?- Elsa tylko
kiwnęła głową, czekając na dalsze słowa Laury.- Ja… Naprawdę nie chcę robić wam
jakiejkolwiek krzywdy, ale… Elso musisz mi pomóc. ON zabrał mi coś, bez czego
nie wyobrażam sobie życia i tylko tobie mogę zaufać, nie chcę byś komukolwiek
mówiła o tym, co ci teraz wyjawię.- Laura mówiła szybko, trudno było ją
zrozumieć, ale mimo wszystko kiwnęła głową na znak zgody.- Dobrze, mrok kazał
mi sprawić, żebyś ty i Jack sami dostali się w jego ręce, zostali jego sługami,
tylko, że sam nie mógł tego zrobić, dlatego wysłał mnie. Myślałam, że to będzie
proste zadanie, ale wy wszyscy jesteście tacy… mili dla mnie… dobrze wiecie, że
nie mam czystych zamiarów a i tak nie daliście mi odczuć, że jestem nie
potrzebna, ja nie chcę zrobić wam krzywdy, naprawdę, ale on… on ma…- Laura
rozpłakała się na nowo.- Elso błagam pomóż mi ja sobie nie dam dłużej rady
sama. Nie chce być zła, już nie chcę udawać, pomóż mi zabrać mu to, co sprawia,
że muszę go słuchać. Błagam cię.- Laura była załamana, pod koniec wypowiedzi
klęczała i z nadzieją trzymała rąbek od spódnicy byłej królowej.
-Pomogę ci.-
Zdecydowała Elsa i pomogła podnieść się dziewczynie.- Opowiedz mi tylko, co
takiego on ma, że daje mu nad tobą władzę. Najlepiej zacznij od początku.
„Najcieplejszego
dnia w roku, w ukrytej w lesie posiadłości narodziła się śliczna białowłosa
dziewczynka, miała urocze zielone oczy i piegi, jej nietypowy wygląd zachwycał
rodziców, przynajmniej matkę, ojciec jednak miał wątpliwości, oboje byli
czarnowłosi i mieli ciemne oczy, on czarne ona czerwone, małżeństwo bardzo
długo starało się o dziecko, więc mały szkrab był najpiękniejszym prezentem od
losu, jaki mogli dostać, ale ta sprawa niezmiernie męczyła mężczyznę. Byli
zamożni, więc mogli dać dziewczynce wszystko, czego zapragnęła.
Kiedy dziewczynka miała cztery latka,
rodzice pokłócili się o to, kto jest jej prawdziwym ojcem. Kobieta była
oburzona a mężczyzna wskazywał coraz to nowe cechy wyglądu, które nie
występowały, w zadniej z ich rodzin. Nie wiedzieli, że dziecko ich słyszy,
kiedy weszli do pokoju dziecka, na podłodze wśród lalek siedziała czarnowłosa,
czerwonooka dziewczynka i uśmiechała się do taty. Zaczęli, więc szukać
informacji, co mogło spowodować takie przemiany wyglądu, dziewczynka nie
rozumiała, co się dzieje. Kidy miała cztery latka jej mama ponownie zaszła w
ciąże, to było niespodziewane i teraz cała uwaga skupiła się na niej. Małe
dziecko, które umiało zmieniać swój wygląd zostało odrzucone i pozostawione
samej sobie. Dziewczynka, zmieniała codziennie swój wygląd, na coraz inny i
nieprawdopodobny, ale nie mogła skupić na sobie uwagi swojego ojca. Do domostwa
przyjeżdżali coraz to nowi lekarze i badali ją, ale nie mogli stwierdzić, co
jej dolega. Po narodzeniu ślicznej czarnowłosej dziewczynki. Pięciolatka
została wysłana do zagranicznej szkoły, tak przynajmniej wydawało się jej
rodzicom. Zabrał ją wysoki i blady mężczyzna, twierdził, że nie może wyleczyć
jej do końca, ale może zablokować je moc. Rodzice od razu się zgodzili i zajęli
wychowaniem drugiej córki, dostając miesięczne raporty z postępów pierwszej. Na
ścianach wisiały jej zdjęcia, więc druga z córek w wieku trzech lat zaczęła
dopytywać się o siostrę. Kochali swoje córki, musieli jednak dbać o reputację,
więc następnego dnia zdjęcia zniknęły, wszystkie prócz jednego, które mała
czarnooka zabrała do swojego pokoju. Dziecko na zdjęciu było szczęśliwe,
siedziało koło swojej mamy w ciąży i uśmiechało się. Następnego dnia druga z
córek miała już czerwone oczy, natychmiast została wysłana do swojej siostry.”
-Tak
trafiłyśmy do Mroka.- Laura podniosła wzrok na Elsę i z niepewnością
powiedziała.- Tylko się nie bój. – Po chwili przed byłą królową stała śliczna czarnowłosa
dziewczyna.- Tak wyglądam zazwyczaj, kiedy nie skupiam się na danym wyglądzie.-
Westchnęła i znów podjęła swoją opowieść.- Mrok uczył nas jak się przemieniać i
kłamać, ufałyśmy mu. Ale kiedy kazał nam kraść zaczęłyśmy się buntować, zaczął
przesyłać nam koszmary, tak bardzo się go boję Elso. Grozi, że zabije moją
siostrę, jeśli nie dam mu Anny.- Dziewczyna znowu się rozpłakała.
-Spokojnie,
pomożemy Ci.- Powiedziała blondynka.
-Nie Elso,
on cały czas obserwuje zamek, jeśli zacznie się coś dziać zrobi coś Lavinia na
to nie mogę pozwolić, ona ma tylko dwanaście lat.- Elsa pokiwała w milczeniu
głową.
-Dobrze
spokojnie, powoli ułożymy jakiś plan, ale same nie damy sobie rady. Za to
możesz pomóc nam dowiedzieć się, czy Mrok nie ma jakiejś tajnej broni.
-Tak, rozmawia
z wieloma ludźmi i nie ludźmi, ale większość z nich nie chce mieć z nim nic do
czynienia.
-To dobrze.
Spotkajmy się po północy w twoim pokoju.
Tymczasem w zamku panował nastrój niepokoju Elsa
i Laura zniknęły i nikt nie mógł powiedzieć gdzie poszły. Mikołaj miał czarne
myśli i czół się już naprawdę stary, już miał wysyłać któregoś z smoczych jeźdźców
na poszukiwanie, kiedy do jadalni z uśmiechem weszła Laura, długo próbowała się uspokoić, ale Elsa
bardzo jej w tym pomogła, teraz jednak, kiedy wszystkie spojrzenia skierowały
się na nią nie wiedziała czy da radę. Zaczęła nerwowo bawić się swoimi białymi
włosami.
-Czy coś się
stało?- Spytała i przestąpiła z nogi na nogę.
-Nie, tylko
chciałbym wiedzieć czy wiesz gdzie jest Elsa?- Spytał Nort.
-Byłyśmy na
spacerze, poszła do swojego pokoju.- Uśmiechnęła się lekko i usiadła przy stole
sięgając po kilka kruchych ciasteczek. Małe zgromadzenie powoli opuszczało
jadalnie.
Po kilku minutach od wejścia Elsy do pokoju,
usłyszała donośne pukanie.
-Proszę?-
Powiedziała i usiadła przy małym biurku. Do pomieszczenia wszedł Jack.
-Słyszałem,
że byłaś na spacerze z Laurą.- Objął ją i pocałował w kark.
-Tak, to miła
dziewczyna i można z nią porozmawiać na błahe tematy.- Uśmiechnęła się przez
ramię.
-Nic Ci nie
zrobiła prawda?- Jack stał się ostrożny.
-Przecież
widzisz, że jestem cała.- Odparła z uśmiechem, ale w duchu modliła się, żeby
Jack, już odszedł, bo nie miała siły na poważne rozmowy, szczególnie, że po
rozmowie z Lauro, urządziła dla niej mały pokaz swoich umiejętności i przy
okazji wyładowała swoją moc.- Potrzebna mi była taka dziewczęca rozmowa a Anna jest
moją siostrą, ale ona zna mnie za dobrze i potrafi wszystko ze mnie wyciągnąć, nawet,
jeśli chce się z czymś uporać sama.
-Wiesz, że
mi możesz powiedzieć o wszystkim.- Elsa pokiwała głową i ziewnęła potężnie, kompletnie
tego się nie spodziewała, więc jej mina była, co najmniej komiczna. Jack
zaśmiał się i przytulił mocno do ukochanej.- Myślę, że powinnaś się przespać.-
Pocałował ja delikatnie i nadal z uśmiechem opuścił pokój. Elsa w stu
procentach zgadzała się z ukochanym.
Dokładnie o północy wymknęła się ze swojego
pokoju, za jedyne oświetlenie miała małą świeczkę, pokój Laury znajdował się w
innym skrzydle domu i Elsa modliła się, żeby nikogo nie spotkać, na całe
szczęście los jej sprzyjał, bo już po chwili wyszła przez uchylone drzwi do
średniej wielkości pokoju Laury, na łóżku już siedziała czarnowłosa dziewczyna,
która poderwał się, kiedy tylko usłyszała szuranie drzwi.
-Myślałam,
że nie przyjdziesz.- Wyszeptała i rzuciła się na szyje Elsie.
Laura mówiła wszystko, co wie o miejscy,
gdzie znajduje się siedziba Mroka. Znała lokalizacje i miejsca, gdzie na pewno
są strażnicy.
-Od czasu do
czasu wyjeżdża i wtedy zostaje tam tylko moja siostra i ja oraz kilka
koszmarów, które nie pozwalają nam uciec.
-A co z
twoimi rodzicami?- Spytała Elsa.
-Nie miałam
z nimi kontaktu do piątego roku życia, ale wiem gdzie mieszkali.- Laura,
okazała się całkowicie inną osobą, niż przypuszczała Elsa. Miała tylko
szesnaście lata, ale inteligencją przewyższała swój wiek. Elsa dokładnie wiedziała,
dlaczego została wybrana by pomóc Laurze. Ona sama zrobiłaby to samo dla swojej
młodszej siostry.
Dziewczyny, powoli planowały wszystko, miał
świadomość, że same nie dają sobie rady, musiały jednak dobierać
sprzymierzeńców, którzy nie będą nadpobudliwi. Doskonale zdawały sobie sprawę,
że mrok na odległość fizycznie ich nie zabije, ale jego mocą była psychika ludzi.
Mógł na nie zesłać takie wizje, po których same będą chciały umrzeć. Wiedziały
jednak, że muszą podjąć to ryzyko. Laura dla młodszej siostry a Elsa mimo, iż
miała dobry charakter bynajmniej nie robiła tego tylko ze szczerej chęci pomocy
ani dla tego, że to samo zrobiła by dla Anny. Robiła to dla siebie, by
udowodnić przede wszystkim sobie, że może panować nad swoją mocą, że jest silna
i może dać sobie radę. Bez ciągłego uciekania i hamowania swoich uczuć. Chciała
znaleźć coś, co da jej życiu sens a ukrywanie siebie na pewno nie pisało się w
jej plany na przyszłość.
Myślałam,że już nigdy nie napiszesz! Dzięki za taki śliczny rozdział
OdpowiedzUsuńMyślałam że porzuciłaś bloga ale na szczęście się myliłam :D Rozdział cudny, wreszcie dowiedzieliśmy się czegoś o Laurze. Czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńWoW super rozdział,ja nie mam słów tak po prosty.Życzę ci jak najwięcej weny hehe!
OdpowiedzUsuńMyślałam, że nie wrócisz, ale i tak uparcie tu zaglądałam. Jak zobaczyłam nowy rozdział myślałam, że mam omamy, ale na szczęście jednak nie. Świetny rozdział, dużo weny na ciąg dalszy życzę :).
OdpowiedzUsuńAnna
Kiedy następny rozdział??
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że wróciłaś!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział.