Oto i jest, nie przedłużam i zapraszam do czytania, powiedzcie jednak co o nim sądzicie.
***
Mikołaj i
Zając postanowili na razie nikomu nie zdradzać odkrycia siwobrodego, ale
męczyło ich to, mieli jednak podejrzenia, że gdyby Laura wiedziała, że wiedzą,
iż nie jest tym za kogo się podaje to
uciekła by niemal od razu, z drugiej strony, jeśli sama o niczym nie wiedziała,
to oni zapewne wprowadzili by ją w stan niewyobrażalnego stresu i zwątpienia a
sami niewiele by zyskali. Pozostał jednak temat Jacka, co mogli dla niego
zrobić, nie chcieli burzyć świata, w jakim znalazł się chłopak, jednak chcieli
uniknąć też oskarżeń, że wszystko wiedzieli, kiedy już prawda wyjdzie na jaw.
Po długiej naradzie postanowili poczekać dwa dni, bardzo uważnie obserwując
Laurę, jeżeli nie zauważą niczego podejrzanego, powiedzą o swoim odkryciu tylko
Jack’owi, jeśli jednak coś będzie nie tak, wtedy zaatakują otwarcie, nie mogli
sobie pozwolić na błędy, teraz, kiedy wiedzieli, że Mrok rośnie w siłę.
-Jak
zamierzasz ją śledzić, nie chcę nikogo oskarżać, ale jeśli coś knuje, to od
razu zorientuję się, że jest obserwowana?- Spytał Zając.
-Oh,
przyjacielu, odpowiedź jest oczywista, moje elfy zajmą się wszystkim.- Widząc
powątpiewające spojrzenie Strażnika Wielkanocy dodał.- Morze są mało
rozgarnięta, ale w szybkim przekazie informacji są niezawodne, szczególnie, że
jest ich wszędzie pełno. Czasami sam nie wiem skąd one się biorą w pewnych
miejscach.
-Dobrze,
powiedzmy, ze Ci ufam. Co się stanie, jeśli Laura jednak okaże się zła, a co
jeśli, sama spiskuje z mrokiem?
-Nie masz
się, o co martwić przyjacielu.0
-Po za tym,
to ty powiedziałeś, że Laura jest siostrą Jack’a, a teraz twierdzisz, że nie
miałeś, pojęcia, że żyła?
-Bo nie
miałem, ale kiedy tylko ją zobaczyłem, byłem pewny, kim jest, zaczęło mnie
jednak martwić, że nie wiedziałem, że żyje. Nie rozumiem tego. Wiem jedno. Czas
pokarze, co nas czeka.- Tym nieco refleksyjnym zdaniem Mikołaj zakończył
spotkanie.
Jack otworzył powoli oczy czując delikatne
palce wplątane w swoje białe włosy. Gdy tylko poruszył głową zniknęły.
-Nie
chciałam cię obudzić.- Wyszeptała, a w jej głosie było słychać autentyczną
skruchę.
-To ja nie
powinienem tu zasypiać.- Odparł uśmiechając się jak wariat. Wstał trochę za szybko i ciemne plamy przed oczami
sprawiły, że zachwiał się i runął na łózko. Elsa nie mogła się nie roześmiać,
kochała tego głupola i na razie nic nie zapowiadało zmiany. Nie chciała jednak mówić tego pierwsza, może
widziała miłość w oczach białowłosego, ale co ona mogła wiedzieć o uczuciach?
To pytanie zbiło ją z tropu, skąd miała pewność, że kocha Jack’a. Wszystkie
wątpliwości rozwiał jednak delikatny pocałunek, który rozpoczął chłopak, nie
mógł się już powstrzymać. Dziewczyna delikatnie otwarła usta, co chłopak
natychmiastowo wykorzystał. Z delikatnego w bardziej drapieżny a później
erotyczny i trwali w nim dopóki nie zabrakło im tchu.
-Kocham
Cię.- Wyszeptał milimetry od jej twarzy i mimo, iż powiedział to tak, żeby
tylko ona to usłyszała, oboje zarumienili się tak, jakby, co najmniej to
wykrzyczał.
-Ja Ciebie
też.- Ich usta ponownie tego dnia połączyły się w jedno.
W tym samym czasie Roszpunka spacerowała po
labiryncie nieznanych jej korytarzy rozmawiając szeptem ze swoim nienarodzonym
dzieckiem, nie zwracała na nic uwagi zamknięta w bańce szczęścia w jaką
wprawiał ją fakt, że już nie długo będzie miała dziecko, to był niesamowite,
nie mogła pojąć, że może dać, życie innej istocie. Nawet nie zauważyła, że ktoś
idzie za nią, zorientowała się gdy poczuła niezidentyfikowany chłód na
kostkach, rozprzestrzeniający się szybko po całym jej ciele. Strach. Bańka
prysła, nagle piękne kamienne korytarze wydały jej się więzieniem, poczuła się
znowu jakby była więziona w wierzy, chciała uciekać, ale przed oczami widziała
ciemność a w uszach słyszała śpiew wiedźmy, która ją porwała. Poczuła, że coś
łapie ją za ramiona, chłód, który przy tym poczuła zwiastował śmierć. Zaczęła
się szarpać.
-Nieee!-
Krzyknęła głośno, a przynajmniej chciała, głośno krzyknąć, ale wydawało jej się
jakby była pod wodą, wydobyła z siebie przytłumiony dźwięk. Mimo wszystko nie
przestawała się szarpać, nie mogła się poddać, jeśli nie dla siebie to dla
dziecka i dla Julka, Tak, Julek!
Pomyślała i zaczęła raz po raz krzyczeć jego imię, zimne dłonie zacisnęły się
na jej gardle, ale mimo wszystko, krzyczała ona coraz głośnie i głośniej. Nagle
całe niebezpieczeństwo jakby zniknęło i to nawet szybciej niż się pojawiło,
mogła by uznać, że to się nie wydarzyło, gdyby nie ból gardła i ramion. Nagle
znalazła się w ciepłych objęciach i od
razu wiedziała do kogo one należą. Nadal nic nie widziała, ale teraz mogła się
już poddać, zamknęła oczy, które cały czas miała szeroko otwarte z przerażenia
.
-Już
wszystko dobrze.- Szeptał jej mąż i podniósł ją na ręce, porozmawia z nią o tym
co się stało później na razie wiedział, że musi porozmawiać z innymi o
niebezpieczeństwie i jak najszybciej wywieść, gdzieś Roszpunkę, nie była ty
bezpieczna, a ona była najważniejsza. W tym przekonaniu utwierdziły go tylko
czerwone ślady rąk pojawiając się coraz wyraźniej na jej szyi.
Elsa i Jack leżeli wtuleni w siebie, kiedy
został wszczęty alarm, nie mieli pojęcia co mogło się stać, ich pierwszą myślą,
był Mrok, ale to do niego nie pasowało, zawsze działał z jakimś planem, gdyby
on zaatakował, nie dowiedzieli by się o tym dopóki otwarcie, nie spojrzeli by
mu w oczy umiał się zakradać, jak cień, którym poniekąd był.
W Sali zebrań byli już wszyscy łacnie z
Laurą, wyglądała na lekko podenerwowaną, zerkała co chwilkę w stronę Roszpunki.
-Dziś
dosłownie chwilę temu „coś” zaatakowało Roszpunkę.- Po Sali rozniósł się głos
oburzenia a Julek mocniej objął żonę.- chcieliśmy, żeby odpoczęła, ale ona woli
nam wszystko opowiedzieć, dopóki jest świrze i mieć to z głowy.- Wypowiedź
Mikołaja była treściwa, teraz wszystkie pary oczu skierowane były na
Roszpunkę.
-Czułam się
jakbym znowu trafiła do wieży, byłam zamknięta w ciemności, a Ona śpiewała w
mojej głowie, nie mogłam się na niczym skupić, było mi strasznie zimno, czułam
ogromny strach, jak jeszcze nigdy w życiu, coś mnie dusiło a ja nie mogłam nic
zrobić, prawie się poddałam, nie mogłam krzyczeć, mój głos był przytłumiony,
ale wtedy pomyślałam o osobach, które kocham i nabrałam nowej energii.-
Spojrzała na Julka.- Krzyczałam coraz głośniej, aż w końcu zimno zniknęło.
Dosłownie chwilę później znalazł mnie Julek, od razu poszliśmy do Mikołaja.
-Tak.- Powiedział
brązowowłosy.- Mam nadzieję, że nie uznacie tego za ucieczkę, ale nie mogę
pozwolić, aby cokolwiek stało się mojej rodzinie, dlatego, gdy tylko Roszpunka wydobrzeje
od razu chcemy wyjechać.
-Chętnie
byśmy zostali i wam pomogli, ale nie jestem sama.- Pogłaskała dłonią brzuch,
wszyscy doskonale rozumieli młode małżeństwo.- Skontaktujemy się z naszymi,
przyjaciółmi na pewno wam pomogą. Chociaż tyle możemy zrobić.
Po miesiącu dom Mikołaj był uboższy o dwóch
lokatorów, trzech, jeśli liczyć nienarodzone dziecko. W tym czasie nie działo
się nic niepokojącego, był bardzo spokojnie i to najbardziej denerwowało
wszystkich i psuło atmosferę. Nie mieli pojęcia, czego mają się spodziewać.
Wszyscy chodzili podenerwowani i starali się spędzać jak najwięcej czasu z
najbliższymi. Dwa tygodnie po wyjeździe pary królewskiej, przyszedł list z
listą osób, które stawią się w jak najbliższym czasie w domu Świętego Mikołaja,
miało to ułatwić ich zakwaterowanie. Lista została wywieszona w gabinecie
Mikołaja, by każdy, mógł ja zobaczyć. Mikołaj chciał też zobaczyć miny
wszystkich domowników, bo lista była dość długa. Jack, spodziewał się, że
przyślą dwie osoby na zastępstwo, o jak się pomylił. Elsa tylko patrzyła na to
z uśmiechem, jak wiele jest ludzi, którzy chcą im pomóc cieszyła się z tego
powodu, niezmiernie.
Mikołaj udawał, że nie zauważa lekkiego,
prawie doskonale ukrytego podenerwowania Laury, był ostrożny, nie chciał jednak
wysuwać pochopnych wniosków. Co do Jack’a to uznał, że nie będzie na razie
potępiał dziewczyny, była tak do niego podobna a on tak bardzo pragnął mieć
siostrę, pragnął, żeby Mikołaj się mylił, chciał tego tak mocno, że to prawie
bolało. Elsa powoli przyzwyczajała go do myśli, żę jego siostra nie, żyje.
Wydawać by się mogło, że nie żyła dla niego tyle lat, to teraz, nie będzie miał
z tym tak dużego problemu. Było jednak, jeszcze gorzej. Przedtem, nawet nie wiedział,
że ma siostrę, dopóki nie dostał wspomnień od Zębuszki, ale tak naprawdę nigdy
jej nie znał. A teraz… Teraz poczuł jak to jest mieć rodzeństwo, spędzał z nią każdą
wolną chwilę, w sumie to z nią albo Elsą. Nie chciał zadawać Laurze
niewygodnych pytań, ale czasami sam nie mógł się opanować. Patrzył na nią i nie
wierzył, że jest zła. Przecież nikt nie może być. Aż tak podły. Prawda?
Świetny <3 pisz szybko next bo przyjadę i cię porwę ;d
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!! Cudny rozdział :D podobają mi się chwilę z Jackiem i Elsą <3 <3 <3 życzę ci dużo weny i żeby kolejny rozdział pojawił się jak najszybciej :D <3
OdpowiedzUsuńNareszcie, tak się cieszę, a rodział-totalnie fajny! Czekam na następny i weny życzę
OdpowiedzUsuńpiękny rozdział bez błędów i bardzo ci dziękuje za rade to dla mnie wile znaczy niewiedziałam że ktoś to będzie czytał i trudno mi sprawdzac i poprawiać błędy nasx środku rozdziału bo pisze na tablecie i na tym zdałnienym XD urządzeniu nie da się tego zrobić
OdpowiedzUsuńżycze ci weny
p.s. dzienki za dodanie mojego bloga na te blogi czytam twój terz doałam :(
jaki jest twój blog? Bo chętnie zerknę.
Usuńprzepraszam nie kumam tego tableta wszystko robi na odwrut :)
OdpowiedzUsuńKotek idealne *o*
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej :)
Zdrówka i weny
~Kinga
zajebiste !!!
OdpowiedzUsuńSuperrrrrrr ekstra bombastyczne ;)
OdpowiedzUsuńMiło przeczytać coś nowego, ale podchodziłam do tego z większymi nadziejami, które nieszczególnie zostały spełnione. Co do rozdziału, to nie mogę się zgodzić z komentarzem wyżej pisanym przez ewelinę lech, że nie ma błędów, bo takowe są, głównie literówki lub tego rodzaju pierdoły, ale na dłuższą metę zaczynają przeszkadzać, tak samo z ortografią, która mignęła mi przez chwilę, ale teraz nie mogę tego znaleźć, za co przepraszam. Zazwyczaj do interpunkcji również nic nie mam, bo sama miewam z nią problemy, ale w pewnych sytuacjach ciężko przejść obok bez uwagi.Tak jest w przypadku pierwszego dialogu. Npisałaś:
OdpowiedzUsuń* "-Jak zamierzasz ją śledzić, nie chcę nikogo oskarżać, ale jeśli coś knuje, to od razu zorientuję się, że jest obserwowana?- Spytał Zając." wydaje mi się że zamiast przecinka po "śledzić" powinien być znak zapytania i od nowego zdania "Nie chcę nikogo...". Dalej literówka i ewentualny brak znaku zapytania, tylko kropka.
* "-Oh, przyjacielu, odpowiedź jest oczywista, moje elfy zajmą się wszystkim.- Widząc powątpiewające spojrzenie Strażnika Wielkanocy dodał.- Morze są mało rozgarnięta, ale w szybkim przekazie informacji są niezawodne," - o jeden przecinek za dużo "Oh przyjacielu, odpowiedź..." i ortografia, bo prawdopodobnie nie chodziło Ci o to, że przykładowo Bałtyk jest mało rozgarnięty :)
Dalej raczej nic specjalnie rażącego mi się w oczy nie rzuciło, ale albo ze mną coś jest nie tak i nie zrozumiałam, albo się zaplątałaś i za dużo chciałaś napisać na raz, ale końcówka mi nie pasuje. Sam ostatni akapit tak naprawdę. Już spieszę z wyjaśnieniem. Na początku akapitu piszesz, że Mikołaj obserwuje, ale zasadniczo siedzi cicho, by nie przysporzyć Mrozowi problemów. Chwilę później, bo w następnym zdaniu w połowie zmieniasz podmiot. Mikołaj twierdzi, że nie będzie dziewczyny tępił, a chwilę później, nie wiadomo skąd, po przecinku z Mikołaja robi się Jack.
* "Co do Jack’a to uznał, że nie będzie na razie potępiał dziewczyny, była tak do niego podobna a on tak bardzo pragnął mieć siostrę, pragnął, żeby Mikołaj się mylił, chciał tego tak mocno, że to prawie bolało." - Do "a on tak bardzo pragnął mieć siostrę" - można uznać za wypowiedź Mikołaja, a potem leci kwestia Mroza. Co dla mnie tym bardziej nie ma sensu, bo o ile pamiętam Mikołaj dalej siedzi cicho i nie chce Laury oskarżać, bo teoretycznie nie ma powodu, a tu nagle wszyscy wiedzą, że Laura nie jest siostrą Jack'a. Chyba się tu zgubiłaś, a przynajmniej tak to wygląda.
Mam nadzieję, że mój komentarz okaże się przydatny na przyszłość. A ode mnie, ćwicz i pisz, bo tak wyrobisz sobie warsztat i bez urazy, ale komentarze "Supcio, pisz więcej, bo jest cuuuudnieee" niewiele wniosą w Twój warsztat pracy, ale podbudują. Nie sugeruj się jednak nimi w 100% tylko daj z siebie w tej chwili 120% bo to przyniesie efekty. Osobiście chciałabym, żeby ktoś mi zafundował zdrową dawkę opinii o tym jak piszę, bo nie widzę błędów, a wiem, że są. Mam nadzieję, że nie uraziłam ani Ciebie, ani którejś z Twoich czytelniczek, bo nie to było moim celem.
Pozdrawiam
~Alice Black
Tak jak we wcześniejszym komentarzu - błędów trochę jest. Do tego pisze się 'och', chyba że chciałaś napisać angielskie 'oh' ;) i piszesz za długie zdania. I musisz wyeliminować PRZYNAJMNIEJ połowę przecinków ;) fabuła jest dobra, nawet bardzo dobra, ale tak piszesz że ciężko się to czyta (to co wcześniej: za długie zdania i milion przecinków).
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się czegoś większego i bardziej emocjonującego, ale nie jest źle. ;) Tylko wydaje mi się, że tak troszkę „sucho” - brakuje opisów i jakiś środków artystycznych (polonistka się znalazła), dzięki którym lepiej się czyta. Ale dobrze, że coś się pojawiło. Zgadzam się z powyższymi dwoma komentarzami i czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta i życze weny :*
Przeczytałam cały Twój blog i muszę powiedzieć jedno: Jestem zachwycona! :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubie parę Jack i Elsa dlatego ten blog przypadł mi do gustu.
Błędny się zdarzają np: ''MoŻe są mało rozgarnięta'' ''ż''a nie ''rz'' mimo to wszystko jest w jakimś stopniu czytelne :)
Czekam na następny rozdział ;) życzę dużo weny i pozdrawiam :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Jest kilka błędów, ale kto ich nie robi?Trochę dziwne było,że napisałaś, ze mikołaj nic nie bedzię nikomu mówić o Laurze, a później okazuje się, że powiedział. Czekam oczywiście na nexta i życzę ci dużo weny. Oraz dziękuje ci,, że podałaś liste blogów, które czytasz,bo dzięki temu też zaczęłam niektóre czytać :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, zresztą jak każdy, kilka błędów, ale who cares? pisz następny bo tu umieramy!
OdpowiedzUsuńSzkoda że Roszpunka i Julek wyjechali, zastanawiam się czy Gertruda nadal bedzie chciała się na nich zemścić.
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się wiecej.
Na moim blogu pojawił się nowy rozdział http://wielka4-hogwart.blogspot.com
Super kiedy next bo nie mogę się doczekać
OdpowiedzUsuńHm...ciekawie. Ale ja jestem za, aby Laura nie była zła. Aby najmniej nie ze swojej winy albo też świadomie. Po prostu też nie umiałabym się z tym pogodzić.
OdpowiedzUsuńKiedy następna część? :C
OdpowiedzUsuńja chce następną część
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuńDzisiaj znalazłam Twojego bloga i jestem nim oczarowana. Zauważyłam kilka błędów, ale da się je znieść. ;) Ale kto ich nie popełnia?
Życzę dużo weny :P
Ps. Zapraszam do siebie: http://queen-of-arendelle.blogspot.com/
Przepraszam za spam
Kiedy next????
OdpowiedzUsuńnominowałam cię do nagrody LA. Szczegóły na moim blogu
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział, halo. ;-;
OdpowiedzUsuńProszę.. Pisz dalej.. :(
OdpowiedzUsuńProszę pisz dalej pokochałam ten blog.
OdpowiedzUsuńBardzo mi szkoda że już nie piszesz.
Julia
Witaj, Elizabeth. Mam prośbę. Założyłam spis blogów o Jelsie i dodałam cię tam. Czy mogłabym Cię poprosić, żebyś w komentarzu (u mnie) wysłała opis swojego bloga? Byłabym bardzo wdzięczna. :) http://jelsa-spis.blogspot.com/p/spis-blogow.html
OdpowiedzUsuńCudo! Zapraszam także na limit-krwi.blogspot.com
OdpowiedzUsuń