Rozdział Dwunasty

by 10:38 6 komentarze


   Uhuuuu, udała mi się notka na czas, jestem z niej nawet zadowolona. Sprawdziłam, poprawiłam kilka błędów i mam nadzieję, że robię ich już mniej :P Od razu mówię, że jeszcze nie znam daty następnej notki, ale jak już będę coś wiedziała, to was powiadomię :) 
ZAPRASZAM DO CZYTANIA!
   Siedziały dwie godziny nim nie wymyśliły, kogo mają również wtajemniczyć w ich tajny plan. Elsa, mimo, że bardzo kochała Jack’a nawet nie proponowała, aby szedł razem z nimi. Był silny i na pewno stanowiłby duże wsparcie, ale niestety był też trochę za bardzo porywczy i głośny, a naprawdę akurat tą sprawę trzeba było załatwić po cichu. Nie chciały brać ze sobą żadnego ze strażników, byli silni i na pewno daliby im potrzebne wsparcie, ale miały dziwne przekonanie, że wybraliby oni rozwiązanie siłowe, a tego za wszelką cenę starały się uniknąć. Obie zgadzały się, co do tego, żeby razem z nimi poszedł Czkawka, był cichym, spokojnym i niezwykle inteligentnym chłopcem, ale to nie były główne powody, do tego, że to właśnie go wybrały. Chodziło im głównie o to, żeby ktoś obserwował sytuację z powietrza i w razie, czego wkroczył do akcji. Długo zastanawiały się nad Astrid, dziewczyna nie była tak otwarta jak Czkawka, ale Laura zwróciła uwagę na to, że łatwiej będzie wytłumaczyć ich zniknięcie, jeśli faktycznie nie będzie ich obu. Tak naprawdę nie potrzebowały dużego składu i najlepiej, jeśli będą z nimi jedynie istoty magiczne. Nie chciały bezpośredniego starcia, naprawdę pragnęły załatwić to po cichu. Elsa wiedziała, że plan trzeba wprowadzać powoli i etapami, nie mogły tylko zebrać ludzi i ruszyć, musiały powoli i systematycznie zbierać informacje. Żeby jak najbardziej zminimalizować zagrożenie, nie chciały ofiar.
-Nie możemy zabrać zbyt wielu ludzi stąd, bo, mimo, iż Mikołaj raczej nam ufa, to jestem pewna, że jego elfy będą obserwować przede wszystkim ciebie.- Elsa chciała tym razem wszystko zaplanować, musiała uczyć się jak ochraniać tych, których kocha. – Drugą sprawą, jest to, żeby zająć mieszkańców tak, aby przypadkiem nie ruszyli nam na ratunek. Musimy jednak wymyślić jak zawiadomić ich w razie gdyby coś nie poszło po naszej myśli.
-Na pewno wszystko się uda.- Laura naprawdę chciała w to wierzyć.
-Potrzebujemy małego rozeznania, musimy mieć pewność jak rozstawieni są strażnicy, najlepiej też, jeśli wiedziałybyśmy, przypadkiem o kilku planach Mroka.
-Na rozeznanie możemy wysłać Czkawkę, ma silnego i szybkiego smoka, sporządza wspaniałe mapy i jest spostrzegawczy, mam nadzieję, że będzie chciał nam pomóc.
-Nie martw się nim, ja porozmawiam z nim jutro, na pewno będzie szczęśliwy, że może coś zrobić, mam wrażenia, że strasznie się tu nudzi. Po za tym jest wikingiem oni się chyba niczego nie boją.
-Tak, mam nadzieję.- Młodsza z dziewczyn powątpiewała trochę w rolę Czkawki.
-Nie martw się wszystko okaże się jutro, a teraz zajmijmy się kolejnym punktem, ostatnim dzisiaj, bo robię się senna.
-Tak, ale żeby wszystko poszło dobrze, potrzebujemy, kogoś, kto, będzie mógł nas obronić przed koszmarami. Na pewno istnieje taki ktoś.- Zasugerowała Laura, Elsa niemal widziała trybiki w jej głowie tak intensywnie myślała.
-Wiesz, do pokonania Mroka nie trzeba tak wiele, wystarczy się nie bać.
-Taaa, jakby to było takie łatwe.-Laura nagle rozszerzyła oczy.- A jeśli istniej coś, co odgania wszystkie straszne i nieprzyjemne myśli?
-To całkiem możliwe, ale wiesz, co to może być?- Elsa osobiście nigdy nie słyszała o czymś takim, ale została zatrzymana w jednym miejscu. Była teraz na siebie trochę zła, zaczynała widzieć swoje błędy i była z tego powodu sfrustrowana, miała tyle czasu, żeby zastanowić się jak zapanować nad mocą, miała tyle czasu, żeby zacząć szukać odpowiedzi, dlaczego w ogóle taka jest. Ona niestety nie zrobiła nic w tym kierunku. Miała wrażenie jakby to tej pory coś ją blokowało, nie pozwalało racjonalnie myśleć.
-Może znajdziemy coś w bibliotece?- To mógł być dobry trop. Kto, jak kto ale Mikołaj miał ogromny zbiór ksiąg z całego świata i chętnie udostępniał je innym, lubił ludzi, którzy poszerzali swoją wiedzę o nowe informacje.
-Ty jutro tam poszukaj, tylko spytaj się Mikołaja czy możesz z niej skorzystać, rób wszystko, żeby jak najmniej skupiać na sobie ich uwagę, jeszcze nie wiedzą, że masz powiązania z Mrokiem, ale szybko mogą to odkryć. Gdyby spytał cię, czego chcesz poszukać, w co wątpię, to powiedz prawdę, ale nie całą. A ja spróbuję wypytać Jack’a. Ma dużo lat i zwiedził cały świat, może coś będzie wiedział.- Elsa ziewnęła i to był ostateczny znak, że pora już zakończyć to spotkanie- A teraz pójdę do siebie, zrobiłam się senna.
-Tylko bądź dyskretna.- Szepnęła Laura a blondwłosa przez chwilę w jej oczach mogła dostrzec prawdziwy ból i tęsknotę. Jeśli miała jakieś wątpliwości, co do intencji Laury to właśnie teraz wszystkie zostały rozwiane. Uśmiechnęła się pocieszająco.
-Będę, ty też. Dobranoc.- Otworzyła drzwi.
-Dobranoc.
   Następnego ranka Laura zerwała się o świcie, miała pewność, że Mikołaj już nie śpi, bo zima zbliżała się szybciej niż mogli sądzić a razem z tym święta, wiedziała, że ma dużo pracy, dlatego nie chciała mu przerywać, kiedy będzie zbyt zajęty, a przygotowania do bitwy z Mrokiem też nie odejmowały mu obowiązków. Spała może dwie godziny i to było widać, ale była tak nakręcona żeby jak najszybciej odzyskać siostrę, że nawet tego nie zauważała. Weszła do jadalni, gdzie Mikołaj jadł właśnie ogromną porcję kanapek.
-Dzień dobry.- Powiedziała z lekkim uśmiechem.
-Witaj, co robisz tutaj tak wcześnie?- W jego głosie nie było słychać wścibskości a raczej czystą niemal dziecięcą ciekawość.
-Chciałam Cię złapać wcześnie, żeby później nie zawracać Ci głowy.- Mimo, że do niedawna naprawdę knuła przeciw niemu to zdążyła obdarzyć go dużą sympatią.- Chciałam skorzystać z biblioteki.- Przesunął w jej stronę talerz z kanapkami, więc usiadła szykując się na dłuższą pogawędkę i zaczęła powoli jeść śniadanie.
-A, co chcesz znaleźć?- Znów słyszała uprzejmą ciekawość w tonie jego głosu, ale z jego postawy zaobserwowała także niepewność. Przypomniała sobie słowa Elsy „Powiedz prawdę” i mimo, że całe jej życiowe doświadczenie, rozum i ciało kazało jej kłamać, postanowiła posłuchać starszej koleżanki.
-Chciałabym znaleźć informacje na temat ochrony przed negatywnymi uczuciami?
-Po, co ci taka wiedza?- Spytał szczerze zdziwiony. Postanowiła powiedzieć prawdę, do połowy.
-Boję się Go. Boję się, że nie będę się w stanie poruszyć, kiedy zaatakuje, że będę widziała jak giną moi bliscy i nie będę mogła nic zrobić…- Z jej oka zleciała samotna łza. Ten widok rozczulił mężczyznę w tej chwili nie mógł jej sobie wyobrazić, jako kogoś złego.
-Wątpię czy znajdziesz coś takiego, ze strachem walczy każdy i wszyscy starają się go pokonać, mam nadzieję, że jeśli nie znajdziesz sposobu by obejść etap walki ze strachem to, chociaż ją podejmiesz, mimo wszystko wspaniale by było gdybyś coś takiego znalazła.- Laura uśmiechnęła się radośnie i po chwili biegła już w stronę biblioteki.
    Elsa za to spała jak kamień dochodziła pora obiadu i wszyscy zaczęli się o nią martwić, w końcu Jack zapukał do jej pokoju, kiedy nie usłyszał odpowiedzi po prostu do niego wszedł. Rozczulił go widok, jaki zastał. Rozespana Elsa siedziała na łóżku w koszuli nocnej i nie była jeszcze do końca świadoma tego, co się z nią dzieje, co za tym idzie, zniknęło jej zwyczajowe opanowanie.
-Chciałbym częściej Cię taką widzieć.- Powiedział głośno a od razu się obudziła i zakryła po szyję kołdrą.
-Cześć Jack.- Z jej głosu można było wyczytać podenerwowanie, a na jej policzkach pojawiły się tak rzadko tam goszczące rumieńce.
-Witaj moje słońce. Wiesz, że za chwilę będzie obiad a ty śpisz i śpisz i śpisz.- Z każdym słowem zbliżał się do niej coraz bardziej. W końcu przyspieszył i złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Z każdą chwilą całował ją mocniej.
-Jack?- Wyszeptała, kiedy oderwali się od siebie, by zaczerpnąć powietrza. Nikt jej jeszcze tak nie całował i nie była pewna jak ma zareagować, niemniej jednak podobało jej się to.
-Tak?- Spytał z anielskim uśmiechem.
-Chciałabym się ubrać.- Czar prysł. Chłopak odsunął się od niej nie bez żalu.
-Już wychodzę.- Był lekko poirytowany, za każdym razem, kiedy zbliżał się do dziewczyny ta pokazywała mu gdzie ma granice.
-Nie gniewaj się, wiesz jak zostałam wychowana.
-Nie gniewam się.- Uśmiechnął się na potwierdzenie swoich słów.- Poczekam przed drzwiami.- Elsa uwinęła się najszybciej jak umiała i już po ośmiu minutach stała koło Jack’a. Ruszyli na posiłek.
-Wiesz Jack tak się zastanawiam.
-Tak?
-Wiesz Mrok może wytwarzać koszmary, a czy istnieje coś, co je odgania, nie wiem jakieś urządzenie, moc, czar?- Nie było to dyskretne, ale Elsa straciła już dużo czasu a musiała jeszcze porozmawiać z Czkawką.
-Czemu cię to tak interesuje?- W jego głosie nie było słychać żadnej niepewności czy podejrzenia.
-Wiesz chciałabym mieć coś, co pozwoli nam ochronić się samemu. Piasek jest wspaniały, ale nie ma aż tyle mocy.
- W sumie masz racje. Czemu sam na to nie wpadłem?
-Bo ja bym wtedy nie miała, co robić.- Odparła i pocałowała go w policzek. Jack uśmiechnął się szczęśliwy, że dziewczyna zaczyna coraz bardziej się do niego zbliżać.
-Zastanówmy się…- Wiedziała, że chłopak jej ufa i nie podejrzewa jej o nic, nie chciała go okłamywać, ale znała jego charakter i porywczość. Przy odrobinie szczęścia Jack nawet nie dowie się o całej akcji a jej sumienie jakoś to przeżyje.- Nigdy o czymś takim nie słyszałem, ale obiecuje ci, że jeszcze pomyśle.
-Dziękuję.- Uśmiechnęła się do niego łagodnie.
   Laura całkowicie zatonęła w lekturach, straciła poczucie czasu i mimo, że przejrzała już wiele ksiąg nie znalazła tego, czego szukała. Prawie się poddała, kiedy do jej rąk trafiła niewielka książeczka o tytule. „Silne zaklęcia ochronne”. Słowo zaklęcia trochę ją przerażało, nie chciała igrać z siłami, których nie zna. Otworzyła niepozorną książkę i zaczęła czytać. Oprócz tarcz przed innymi zaklęciami znalazła jedno, które ją zainteresowało.

Patronus — najsłynniejsze a zarazem najtrudniejsze zaklęcie obronne, dające ochronę przed dementorami a także umożliwiające przekazywanie wiadomości pomiędzy czarodziejami. Zdolność do jego wyczarowania posiadają jedynie najpotężniejsi magowie. Zaklęcie Patronusa jest jednym z najstarszych uroków obronnych, znanych dotychczas czarodziejom. Stanowi ono tarczę pomiędzy dementorem a czarodziejem. Patronus jest rodzajem pozytywnej siły, projekcją tego, czym żywi się demon (nadziei, szczęścia, woli przeżycia). Nie może odczuwać jednak rozpaczy jak prawdziwy człowiek, więc dementor nie jest w stanie mu nic zrobić.
Patronus jest także jedynym znanym zaklęciem odpędzającym śmierciotule.

Zaraz obok siebie miała grubą księgę z magicznymi stworzeniami, od razu tam zajrzała w poszukiwaniu odpowiedzi, czym są dementorzy i śmierciotule.

Śmierciotula (ang. Lethifold) — rzadko spotykane stworzenia, żyjące tylko w tropikalnym klimacie. Z wyglądu przypominają czarną pelerynę grubości około pół cala, a nocą sunie po ziemi. Jedynym znanym czarodziejom zaklęciem odpędzającym śmierciotulę jest Patronus. Nie da się ustalić liczby ofiar śmierciotuli, gdyż atakuje śpiących czarodziejów i spożywa swą ofiarę w jej własnym łóżku. Nie pozostawia po sobie ani swoim posiłku żadnych śladów. Z racji tego, że atakowani są śpiący - rzadko, kiedy mają czas rzucić odpowiednie zaklęcie.

Przeraziła się samym faktem, że takie stworzenia istnieją, na szczęście w tym klimacie nie miała szansy ich spotkać, za co była niezmiennie wdzięczna. Bała się poszukać informacji na temat drugiego stworzenia, ale musiała dowiedzieć się, czy Patronus może być tym, czego szukają. Przewróciła kilkanaście kartek wstecz.

Dementor (ang. Dementor) — jedne z najobrzydliwszych i najokropniejszych stworów, wysysające duszę magicznym stworzeniom. Dementorzy wysysają wszelkie pozytywne wspomnienia z człowieka, pozostawiając tylko te najgorsze. Stałe przebywanie w obecności dementorów może doprowadzić do trwałej zmiany osobowości oraz psychiki (od łagodnych postaci depresji nawet do skrajnych postaci szaleństwa) jak w przypadku długoletnich więźniów Azkabanu. Jedną z najskuteczniejszych metod walki z dementorami jest użycie Zaklęcia Patronusa. Patronus, jako emanacja dobra i skumulowanych pozytywnych uczuć i myśli jest w stanie przeciwstawić się dementorowi, o ile czarodziej jest na tyle silny, by przezwyciężyć swój lęk, strach i słabości. Nawet niecielesne patronusy, w postaci mgiełki potrafią odstraszyć na chwilę dementora, jednak dopiero zwierzęca forma Patronusa może go przepędzić. 

Tonie było może dokładnie to, czego się spodziewała, ale i koszmary Mroka i Dementorzy przywołują najgorsze wspomnienia, a patronus tworzy tarczę z tych pozytywnych, więc może ochroni ich przed koszmarami, może je przegoni. Nadzieja wstąpiła w Laure po chwili przypomniała sobie jednak, że aby wyczarować Patronusa potrzebny jest potężny czarodziej. A ona nie znała żadnych czarodziei. Wzięła obie książki i udała się do swojego pokoju, kiedy zobaczyła, która godzina, zostawiła je tam i ruszyła na obiad.
   Elsa obserwowała zmęczoną dziewczynę kontem oka i nie była zadowolona z jej wyglądu. Kiedy obiad dobiegł końca podeszła do niej dyskretnie i niemal rozkazała położyć się spać. Elsa musiała teraz porozmawiać z Czkawką. Miała nadzieję, że wysłucha ją i poprze. Wszystko pokarze czas.



Eliz

Developer

Cras justo odio, dapibus ac facilisis in, egestas eget quam. Curabitur blandit tempus porttitor. Vivamus sagittis lacus vel augue laoreet rutrum faucibus dolor auctor.

6 komentarzy:

  1. Świetny jak zawsze! Cieszę się, ze się ''wyrobiłaś'' inaczej nie miałabym co czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej wreszcie doczekałam się.Rozdział super!!!Wszystko jest idealne,lecz czuje lekki diedosyt nie chodzi o krótki rozdział tylko takie no nie wiem jak to wytłumaczyć,ale mam nadzieje,że wiesz mniej więcej o co chodzi!!Czekam na next i życze weny

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Dużo weny życzę, żebyś z następnym rozdziałem też się wyrobiła ;) .
    Anna

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem czy z komentarzami będzie się liczyć jak tylko ja napiszę i nie wiem czy jutro, które wyznaczyłaś jest dziś, ale zależy mi na notce, więc piszę.
    Anna

    OdpowiedzUsuń
  5. Och już po osiemnastej, a tylko ja napisałam? Ludzie!!! Błagam napisz te notkę dla mnie choć wiem że jestem najbardziej denerwującym czytelnikiem w dziejach ludzkości. A i w moim poprzednim komentarzu miało być nie "tylko" ale "znowu" w sensie. że już pisałam pod tym rozdziałem.
    Anna

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaczęłam czytać dzisiaj :) powiem ci. Nieźle. Popracuj nad ortografia bo... rzuca się w oczy...

    OdpowiedzUsuń