Rozdział Dziewiąty

by 13:24 18 komentarze


Wszystko wracało, powoli i boleśnie, Jack nie mógł znieść, widoku cierpiącej ukochanej, ale nie mógł zostawić jej samej, trzymał ją mocno w swoich ramionach, tylko on mógł, bo oszalała z bóli Elsa miotała lodem na prawo i lewo. Siedzieli, więc sami zamknięci w jednym pokoju. Nikt nie mógł się nawet zbliżyć do drzwi, a co dopiero wejść do środka.
   Jack zaczął pogrążać się w rozpaczy, nie mógł już patrzeć na cierpienia ukochanej. Sam nawet nie poczuł, kiedy po jego policzkach zaczęły płonąć słone łzy. Po około godzinie, Elsa już nie krzyczała, ale jej oddech stał się ciężki, a twarz nadal wykrzywiona była w bólu.
-Mogę wejść?!- Usłyszał naglę, krzyk Anny zza drzwi i jak na zawołanie przez cale ciało blondynki, przeszedł dreszcz, z jej ciała wyszła fala mrozu.
-Jeszcze nie.- Starał się, by jego głos nie zabrzmiał zbyt płaczliwie, ale chyba mu się nie udało. Uniósł trzęsące się ciało, blondynki i ułożył je tak, że opierała się plecami o jego tors, złapał jej ręce, żeby przypadkiem, nie zrobiła sobie krzywdy. Chciał coś zrobić, ale mógł jedynie czekać, po chwili spokoju dziewczyna znów zaczęła krzyczeć, próbowała się wyrwać, ale Jack nie mógł na to pozwolić.
   Po sześciu długich godzinach, w końcu zapadła cisza, była królowa oddychała spazmatycznie, bojąc się otworzyć oczy.
-Elsa…- Usłyszała cichy szept koło swojego ucha, uśmiechnęła się lekko, od razu poznała, do kogo należy.
-Jack.- Czuła pod plecami jego tors, i każdy oddech na głowie, chciała się odwrócić, ale ze zdziwieniem spostrzegła, że trzymają ją trzęsące się od wysiłku, podrapane do krwi ręce.- Ja Ci to zrobiłam?- Wyszeptała zachrypniętym od krzyku głosem.- Przepraszam.
-Ciiii nic nie mów, już jest dobrze.- Elsa odwróciła się i nadal będąc w jego ramionach na oślep podniosła głowę i złączyła ich usta. Nic się dla niej nie liczyło, nic tylko chłopak, którego właśnie całowała, może postępowała pochopnie, ale chciała, choć przez chwilkę być zwykłą dziewczyną, bez tej całej mocy i bagażu emocjonalnego. Oderwała się od niego i mocno w niego wtuliła. Blade blond loki opadły jej na ramiona a błękitne oczy, wpatrzone były w zszokowane oczy młodzieńca, po chwili oboje je przymknęli. Dopiero po chwili Elsa zorientowała się, co tak właściwie robi i oderwała się zarumieniona od białowłosego, on mógł jedynie delikatnie pogłaskać ją po policzku. Miał nadzieję, że teraz nikt im nie przerwie.
-Elso ja…- Chciał jej powiedzieć, to już dawno, był tego pewny, a teraz jak na złość naszły go jakieś absurdalne wątpliwość. Bał się, ale sam tak naprawdę nie wiedział, czego. Dziewczyna uśmiechnęła się tylko i znowu wtuliła się mocno w pierś chłopaka, potrzebowała teraz czyjejś bliskości. Chłopak westchnął tylko ni to zawiedziony, ni szczęśliwy. Chciał ponowić próbę, ale usłyszał krzyk Anny. Wiedział, że nie może trzymać jej tu w nieskończoność.
-Możesz wejść.- Odkrzyknął i dopiero teraz rozejrzał się po całkowicie zamrożonym pokoju.- Albo poczekaj.- Chciał wstać i wyjść z Elsą, ale wykończona dziewczyna zasnęła. Jack tylko się uśmiechnął widząc ją taką spokojną, chciał sprawić, żeby już nigdy nie musiała się martwić. Wziął ją pewnie na ręce i mimo szczypania, jakie towarzyszyło jego rękom, wyszedł z nią z pomieszczenia.
-Co z nią?- Spytała od razu Anna, okazało się, że na korytarzu czekali wszyscy razem. Zdążyli przyzwyczaić się do Elsy i nie chcieli jej stracić.
-Jest tylko wykończona.- Powiedział, cieszył się niezmiernie, że dziewczyna odzyskała wspomnienia.
-Naszykowałam jej sypialnie w wschodnim skrzydle, oznajmiała Zębuszka, po czym zaczęła po cichu, wyganiać wszystkich, wiedziała, że niebieskooka musi teraz odpocząć. Położył ją delikatnie na łóżku a sam udał się do łazienki, aby umyć ręce. Spojrzał na siebie w lustro i krzyknął zaskoczony, wyglądał jakby nie spał, co najmniej od kilku dni. Westchnął cicho i obmył twarz zimną wodą, miał nadzieję, że teraz już wszystko będzie dobrze.
   Wrócił do pokoju, gdzie spała Elsa i usiadł przy jej łóżku z mocnym postanowieniem, że będzie przy niej, kiedy się obudzi. Na nic się zdały jednak jego postanowienia, po chwili oparł głowę na łokciach i nim zdążył mrugnąć spał położony w połowie na pościeli.
   W gabinecie Mikołaja rozmawiały dwie osoby. Właściciel owego gabinetu- gruby, dostojny, święty Mikołaj i Zając Wielkanocny. Białobrody patrzył zamyślony przez okno, nie był do końca pewny czy chce powiedzieć to, co odkrył niedawno.
-Co cię martwi?- Spytał Zając. Doskonale wyczuwając podły nastrój swojego przyjaciela. Nie wiedział, o co mogło chodzić, w końcu przecież wszystko wydawało się w porządku, wszystko było na swoim miejscy, no może oprócz faktu, że pewnie gdzieś Mrok, czai się by ponownie zaatakować.
-Ehhh.- Nie wiedział dokładnie jak ma zacząć.- Nie chcę, aby cokolwiek wyszło z tego pokoju.
-To oczywiste inaczej nie chciałbyś, żebyśmy rozmawiali na osobności.- Odparł zaciekawiony Zając.
-Tak, wiem i przepraszam, ale wolałem się upewnić.- Mikołaj westchnął, ale nadal nie patrzył na swojego gościa. Zapadła kilku sekundowa cisza, którą przerwał Zając.
-O co chodzi?- Był już zaciekawiony, wiedział, że North nie ociągałby się tak, gdyby nie chodziło o coś naprawdę ważnego.
-Wiesz cieszę się, że Jack odnalazł siostrę, ale…- Zaczął i nie widział jak ma dalej przekazać wiadomości, które zdobył grzebiąc w przeszłości.
-Ale…- Gość zaczął się niecierpliwić.
-Widzisz, trochę niepokojące jest jej zachowanie nie uważasz?- Spytał.
-Co masz na myśli?- Zając nic nie rozumiał.
-Widzisz pojawiła się tu jak gdyby nigdy nic. Z wiarygodną historią, ale mimo to coś mi w niej nie pasowało.
-Co takiego?- Strażnik bardzo polubił dziewczynę, była żywiołowa, ale nie w tak irytujący sposób jak jej starszy brat.
-Zaraz ci to wyjaśnię.- Odwrócił się w stronę zdziwionego Strażnika Wielkanocy.- Widzisz. Jestem Świętym Mikołajem, powinienem znać wszystkie dzieci jakiekolwiek, żyją na tym świecie a jednak nie miałem pojęcia, że siostra Jack’a żyje. - Wzruszył ramionami i uśmiechną się słabo. Chciał, żeby jego przyjaciel zaczął sam wyciągać właściwe wnioski.
-Każdy się może pomylić.- Powiedział pokrzepiająco Zając. Wiedział, że dla Mikołaja tragedją jest, kiedy zapomni o jakimkolwiek dziecku. 
-Oh, Zającu, gdyby chodziło tylko o to, że nie zauważyłem istnienia Laury…- Westchnął cierpiętniczo i gwałtownie usiadł za biurkiem, kryjąc na chwilę swoją twarz w dłoniach. Zając poklepał go pokrzepiająco po ramieniu.
-O co chodzi?- Spytał łagodnie i sam zajął miejsce przed biurkiem, naprzeciw białobrodego.
- Gdybym, nie zauważył jej, pomyślałbym zapewne, że chodziło tylko i wyłącznie o to, że Mrok ją porwał i ukrył przede mną. Tak, że nie mogłem jej wyczuć.
-Więc, o co chodzi?- Mikołaj podszedł do jednej z szuflad i zaczął w niej grzebać, po dłuższej chwili wyjął z niej grubą kopertę, którą podał przyjacielowi.
-Co to?
-Sam sprawdź.- Oznajmił smutnym głosem Mikołaj. Strażnik powoli ją otworzył i wyjął z niej plik zdjęć i dokumentów. Pierwsze z nich przedstawiało około czterdziestoletnią, ładną, drobną kobietę. Ciemne włosy spięte miała w prowizorycznego koka a z oczu tryskała radość. Na kolejnym zdjęciu, była ta sama kobieta tylko o wiele młodsza, kolejne wyglądały na starsze, przedstawiały, same kobiety, lub dziewczynki, aż w końcu dotarł do czarno-białego portretu małej dziewczynki.
-Kto to?- Spytał zdezorientowany Zając.
- Sprawdziłem, trzy razy ta, którą teraz trzymasz to Laura, siostra Jack’a, kolejne przedstawiają trochę starszą ją i jej dzieci, zanim cokolwiek powiesz, sprawdzałem, czy nie są fałszywe - Zając usiadł oniemiały.- Skontaktowałem się nawet z ostatnią, żyjącą jej potomkinią. Według niej jej prababcia zmarła mając osiemdziesiąt pięć lat.
-Niemów, że jej prababcią jest…
-Tak.- Przerwał mu w pół słowa.
-Kim w takim razie jest „nasza” Laura? 
***
Mam nadzieję, że się podobało :)


Eliz

Developer

Cras justo odio, dapibus ac facilisis in, egestas eget quam. Curabitur blandit tempus porttitor. Vivamus sagittis lacus vel augue laoreet rutrum faucibus dolor auctor.

18 komentarzy:

  1. Pisz daaalej! Nie mogę sie doczekać dalszych wydarzeń :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej a możesz zrobić *Z TEGO* rozdziału (rozdziału 9) film bardzo bym chciała zobaczyć jak jack trzyma else a elsa krzyczy wyrywa się i zadrapane ręce elsy...
      Wiesz sory że piszę w 2016 już prawie 2017 a nie w 2014 może już nie wchodzisz na tego bloga ale jeśli wchodzisz to odpisz czy zrobisz film z tego rozdziału proszę odpisz

      Usuń
  2. Super trzymaj tak dalej
    Kiedy będzie następny

    OdpowiedzUsuń
  3. pisz następny bo nie wytrzyman tego napięcia

    OdpowiedzUsuń
  4. Extra!!! Możesz mnie informować o nowych notkach na gmailu? ( gosgosia35@gmail.com ) O ile oczywiście ci to nie przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń
  5. Laura to nie Laura, Elsa pocalowala Jacka.Zyc nie umierac:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pisz, pisz, pisz!!! A przy okazji zapraszam do mnie na nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniale!
    Trochę krótko, ale i tak super!
    Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest BOSKIE!!!!! W życiu nie czytałam niczego lepszego! :)
    Proszę pisz dalej!! BŁAGAM CIĘ!!! Przepraszam, ze tak ci się narzucam ale to jest takie hffhhehdhfjsmdhauwjjrh awwww no jednym słowem zajebist* <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Śliczne :D
    Ja zawsze na takie blogi trafiam przypadkiem -,-
    Dosłownie! Teraz szukałam zdjęcia na profilowe xD
    Nie mogę się doczekać nn :D
    Kinga :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialne! No, nie jestem pewna czy w czasach Laury można było robić zdjęcia (mogłaś napisać np portret) i rób troszkę krótsze zdania, ponieważ czasami trzeba je przeczytać po kilka razy. Ale tak to git! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy next no proszę cie nie mogę sie doczekać..... tak budujesz to napięcie że nie wytrzymam dodaj wreszcie kolejny PLISSSSSKA <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Co z tego ze dodalas mnie do jakiejś listy blogow i powiadomienia o notkach same przychodza, pff. Powiadamiam Cie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Super! zastanawia mnie co z Laurą, chociaż mam mam wrażenie że w filmie Jack zwracał się do swojej siostry Susan, chociaż ... sama nie wiem. Dziękuje za komentarz na moim blogu.
    Weny, weny, weny życze :P
    http://wielka4-hogwart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. No więc tak, piszę to po raz drugi, ale kit. Kochać mój telefon. Parę spraw, tym razem się streszcze, jakbyś miała jakieś pytania dlaczego tak uważam czy coś, to skontaktuj się ze mną na e-maila.
    1. Zbyt szybka akcja.
    2. Zbyt rozbudowana akcja.
    3. Małe i krótkie opisy, nie przyjemnie się czyta
    4. Mieszanie bajek. Mam wrażenie, że zaraz tu się pojawi Voldemort.
    5. Po kilku dniach nie można kochać. Najpierw przyjaźń, potem miłość.
    6. Błędy. Straszne błędy.
    7. Przecinki!!!!!
    8. Nużące i przewidywalne.
    Przepraszam, że nie wytłumaczę, ale nie mam siły tego pisać po raz drugi, skontaktuj się ze mną. Najlepiej jak najszybciej. Masz pomysł i potencjał. Masz talent. Ale w ogóle ich nie chcesz wykorzystać. Tracisz.
    Ps. To nie hejty tylko opinia. Nie naskakujcie teraz na mnie, bo lubię czytać i to jest nawet fajne, ale.... Brakuje tu czegoś do prawdziwego sukcesu, który możesz osiągnąć.

    OdpowiedzUsuń
  15. 51 year-old Administrative Assistant IV Ellary Baines, hailing from Thorold enjoys watching movies like Pericles on 31st Street and Horseback riding. Took a trip to Ha Long Bay and drives a Bugatti Royale Berline de Voyager. ta strona

    OdpowiedzUsuń