Rozdział Osiemnasty

by 08:17 17 komentarze


Wiem, że zapewne będzie wiele błędów, ale cóż . Zapraszam do czytania.

                W drodze powrotnej Elsa zastawiała się jak wiele jest na świecie takich dzieci. Jak dużo z nich musi ukrywać swoją moc. Ile się jej boi tak jak ona? Do tej pory myślała, że jest jedyna. Później spotkała Laurę i jej siostrę. A teraz te dziewczynki. Nie chciała, żeby te małe były postawione w jej sytuacji, powstrzymywanie swojej mocy było najgorszą rzeczą jaką mogła zrobić. Postanowiła, że jeśli tylko potrafi im pomóc to zrobi to jak najlepiej będzie potrafiła. Może nie miała doświadczenia z dziećmi, nie umiała z nimi rozmawiać, ale przecież z Anna się dogadywała. Przynajmniej do czasu wypadku. Ale za to jej siostrzeniec ją uwielbia. Na pewno uda się jej im pomóc. Ale to dopiero jutro. Dzisiaj może podpytać trochę Jack'a, kiedy już wróci.
                Weszła do swojego pokoju, musiała zaplanować swoje działania. Z działania po omacku nie wyjdzie nic dobrego. Zaczęła cieszyć się jak dziecko, na samą myśl o tym spotkaniu. W końcu będzie robiła coś pożytecznego.  Musi znaleźć jakieś fajne miejsce, blisko jeziora. Wiedziała, że obecność wody może im pomóc. Nie wiedziała, co same dziewczyny sądzą o tym darze, ale miała nadzieję, że nie nienawidzą go tak jak ona. Szczera rozmowa na pewno im pomoże. Planowała spotkanie cały dzień. Wieczorem, kiedy zeszła na kolację była tak rozentuzjazmowana, że sama siebie nie poznawała. Przywitała się z ukochanym pocałunkiem i usiadła obok niego koło stołu.
                Wieczorem, kiedy chciała pójść już spać, ktoś zapukał do drzwi. Otworzyła je z uśmiechem witając Jack'a. Był zakłopotany.
-Mikołaj, ze mną rozmawiał.- Powiedział, jakby to miało wszystko wyjaśnić.- Uważa, że jak każdy strażnik, też powinienem, mieć własną siedzibę.- Spojrzał na nią niepewnym wzrokiem. Elsie zaczęło bić mocniej serce. W głowie pojawiła jej się absurdalna myśl, że chłopak chce ją zostawić. Przeraziła się. - W związku z tym...- Wziął głęboki oddech.- Chciałbym żebyś zamieszkała tam ze mną.- Spojrzał na nią z niemym błaganiem. Jej serce zaczęło mocniej bić. Ale jestem głupia pomyślała, a na jej usta wpłynął szeroki uśmiech.
-Oczywiście, że tak!- Wykrzyknęła radośnie a on odetchnął z ulgą. Sama z Jack'iem. Sam na sam. To było zaprzeczeniem całego jej dotychczasowego wychowania. Jej entuzjazm nieco osłabł, ale białowłosy tego nie zauważył. Cóż pomyślała, będzie musiała sama wziąć sprawy w własne ręce.
                Przez następne kilka dni widywała się z dziewczynami. Robiły niesamowite postępy, mimo, iż w jednym momencie mogły panować tylko nad małą ilością wody. Ich sprawa absorbowała całą jej uwagę, do domu wracała wykończona i niemal natychmiast zasypiała, nie zauważyła zatrwożonych spojrzeń Jack'a. Nie powiedziała mu o nich, bo jakoś nie było okazji.  Nie spędzali już każdej chwili razem, oboje mieli inne zajęcia i nawet jeśli na początku ta rozłąka nie była czymś wielki w końcu zaczęła im przeszkadzać. Wiedzieli, że się kochają, ale nie przewidzieli jak dezorientująca stanie się dla nich dłuższa rozłąka, szczególnie jeśli wiedzą, że nic im nie grozi. Elsa często zastanawiała się co robi Jack, kiedy nie mam jej przy niej. To było naprawdę miłe uczucie wiedzieć, że zawsze kiedy wracasz, ktoś z niecierpliwością na ciebie czeka, że cię kocha i za tobą tęskni.
                Tego wieczoru Elsa siedząc w swojej komnacie jeszcze raz myślała o tym ile jest dzieci takich jak ona, ile z nich ukrywa swoją moc i czy wszyscy z czasem stają się nieśmiertelni, czy ludzie w pewnym momencie przestają ich widzieć. Zastanawiała się czy ktokolwiek tłumaczy im jak się mają zachowywać, czy panują nad swoją mocą? To były pytania na które musiała dostać odpowiedź. Wstała i poszła porozmawiać z Jack'iem, on mógł jej pomóc. Upewnić ją, że to co ma zamiar zrobić jest słuszne, że pomoże a nie narobi jeszcze więcej bałaganu.
                Jack siedział zamyślony i nieco smutny wpatrując się w krajobraz za oknem. Wszystko się zmieniło. Elsa, jego ukochana Elsa oddaliła się od niego. Kochał ją całym sercem, ale denerwowało go to, że nie mogą teraz spędzać każdej chwili razem. Nie wiedział co ona robi jak jego nie ma i to go irytowało i to bardzo. Nie chciał być zazdrosny, wiedział, że to nie w porządku po tym co razem przeszli. Wiedział też, że sam musi pracować a raczej wykonywać swoje obowiązki, sprawiało mu to przyjemność, ale chciał być z Elsą cały czas a ona chyba nie cieszyła się tak bardzo jak on z psot i zabaw z dziećmi. Umiała się z nimi bawić, ale zawsze bała się, że któremuś z nich coś się stanie, to źle działało na jej humor. Nie wiedział co się dokładnie stało w dzieciństwie Elsy i Anny, ale musiało to być coś strasznego, skoro potem jego ukochana, aż tak bała się swojej mocy. Była jeszcze druga strona jej wycieczek z nim, pamiętał jak on się czuł kiedy ludzie w niego nie wierzyli. A w Elsę nikt nie wierzy, chociaż to ona panuje nad zimą i może ją stworzyć w każdym miejscu na tej planecie. Westchnął ponownie i spojrzał na księżyc.
-Co mam zrobić?- Spytał, chociaż i tak wiedział, że nie dostanie odpowiedzi a przynajmniej nie wprost. Wstał i miał udać się do ukochanej, brakowało mu jej bliskości, kiedy rozległo się pukanie do jego drzwi.- Proszę.- Powiedział myślami błądząc gdzieś daleko. Cały dzień był rozkojarzony i nawet nie czerpał tak wiele, ile zazwyczaj, przyjemności z zabawy z dziećmi.
-To ja.- Elsa uśmiechnęła się do niego promiennie, wyglądała na bardzo podekscytowaną. Jej uśmiech ocieplił jego serce i rozwiał jakiekolwiek ponure myśli. To była jego Elsa. Kochał ją.
-Kocham cię.- Powiedział co na chwilę ją zatrzymało, po chwili znów uśmiechnęła się, kiedy podeszła do niego, przytuliła się i pocałowała go w policzek.
-Ja ciebie też.- Nagle wyraz jej twarzy spoważniał.- Musimy porozmawiać.- Te słowa zazwyczaj nie znaczą niczego dobrego, dlatego Jack nie mógł nic poradzić na ssanie w żołądku. Spojrzał w oczy Elsie, ale nie wydawały się zdenerwowane. O dziwo Elsa naprawdę nie czuła zdenerwowania, wiedziała, że może ufać Jackowi i to się dla niej liczyło najbardziej.
-O co chodzi?- Spytał nadal w ciepłym uścisku blondynki.
-Spotkałam ostatnio dwie dziewczynki, tu niedaleko. One ummm...-  Zaczęła opowiadać.- Są niesamowite, zupełnie jak ja przed, wiesz czym. Mogę im pomóc. To dla mnie cudowne.- Była bardzo podekscytowana.- Zaczęłam się zastanawiać ile jest takich dzieci na świecie, takich jak ja czy one. Czy one tak jak ja znikną i nikt nie będzie ich widział. Czy ludzie muszą w nie uwierzyć. Nie rozumiem tego za bardzo, ale chciałabym im pomóc. Wiesz o co mi chodzi?- Spytała z roztargnieniem. Jack nie widział jeszcze Elsy tak czymś zaaferowanej. Nie mógł wtrącić nawet słówka, z taką pasją do niego mówiła. Kiwał jednak od czasu do czasu głową, żeby jej pokazać jak bardzo skupiony jest na tym co do niego mówi. W czasie swojej przemowy puściła go i zaczęła chodzić po pomieszczeniu. Jack uważnie ją obserwował, a kiedy skończyła postarał się od razu udzielić odpowiedzi.
- Nikt nie wie dlaczego tak się dzieje Elso, niektórzy po prostu zostają wybrani i stają się nieśmiertelni, każda z takich osób ma inne zadanie. Nie wiem czy wszyscy obdarzeni mocą z czasem, wiesz znikają, ale za to wiem kto może wiedzieć.- Blond włosa popatrzyła na niego lekko zdezorientowana. Jack dokładnie widział moment, kiedy zrozumiała o kogo mu chodzi.
-Czemu o nim nie pomyślałam. Jakby niebyło zna wszystkie dzieci.- Zamyśliła się chwilę. Jack podszedł i położył jej dłonie na biodrach, spojrzała na niego nadal z zamyśleniem w oczach.
-Cieszę się, że pomyślałaś o mnie. Cieszę się, że jestem pierwszą osobą jaka przychodzi Ci do głowy, kiedy nie wiesz co z czymś zrobić. To sprawia, że jestem szczęśliwy.- Elsa zarumieniła się lekko, ale sama była zadowolona z tego powodu. Podniosła lekko podbródek i pozwoliła się pocałować. Jack kochał takie momenty jak ten.
                Tego samego dnie poszli do Mikołaja.
-Zrozumcie.- Powiedział.- Nagradzam dzieci za dobre zachowanie a karze za złe. Nie mogę wtrącać się w ich życie. To tak nie działa. Jasne znam kilkadziesiąt dzieciaków z niezwykłą mocą, ale to nic w porównaniu do tego jaką ty masz Elso.- Westchnął lekko.- Zwykle to nieszkodliwe umiejętność, które z czasem po prostu znikają, a osoby te żyją jak zwykli normalni ludzie. W każdym bądź razie w moich wykazach nie ma ani jednego złego zachowania spowodowanego jakimiś nieziemskimi umiejętnościami.- Mikołaj spojrzał na Elsę i lekko zaniepokoił ją błysk w jej oku.- Nie możesz im wszystkim pomóc. Nie bez ingerowania w ich życie, jeśli nawet znalazłabyś rozwiązanie ich problemów, to musiałabyś porozmawiać z ich rodzicami a jak wiesz, dorośli nas nie widzą. Niestety taki są nasze ograniczenia. Nie obraź się, ale ciebie też nie widać.
-Nieprawda! - Krzyknęła Elsa, bo North w większości miał racje.- Dziewczynki mnie widzą!
-Tak to prawda i jak już mówiłem nie obraź się, ale nie mam pojęcia dlaczego Cię widzą.- Elsa westchnęła poirytowana.
-Ale mnie widzą! To musi coś znaczyć!- Nie widziała innej opcji. Jack siedział dziwnie cicho.
-Może widzą Cię, ponieważ właśnie mają te umiejętności.- Elsa do tej pory nie brała pod uwagę takiej możliwości, ale nie było ona taka zła. Spojrzała na Jack'a z miłością. Nie rozwiązywała ona wszystkich jej kłopotów, związanych z pomocą takim dzieciom, ale to był dobry początek.
-To można łatwo sprawdzić.- Odparła i spojrzała z wyczekiwaniem na Mikołaja. Chrząknęła lekko, kiedy cisza się przedłużała.
-Zrozumcie nie chcę żebyś się zawiodła.- Powiedział długobrody z niepewnością w oczach.
-Przestań! Trzeba im pomóc! Może się boją i niewiedzą co się z nimi dzieje, a ja jeszcze gorzej będę się czuła, kiedy wiem, że prawdopodobnie mogę im pomóc a nie zrobię tego.- Jej głos brzmiał błagalnie.- Proszę Cię jeśli mi się nie uda, wrócę i już więcej nie będę próbowała zmieniać świata, ale proszę Cię teraz, żebyś pozwolił mi chociaż spróbować, no bo co się może stać.- Mikołaj westchnął ciężko, ale musiał przyznać jej rację.
-Dobrze, ale Jack idzie z tobą.- Elsa zaśmiała się radośnie i rzuciła się na szyję Mikołajowi. Wszyscy, nawet ona sama była zaskoczona jej zachowaniem. W tym momencie jednak Elsę mało to obchodziło. Skoczyła później na Jack'a i pocałowała go mocno.- Proszę wasz jeszcze, żebyście się jeszcze przespali z tą myślą i wyruszyli dopiero jutro rano. Wypocznijcie i wyruszcie skoncentrowani na celu. Mam nadzieję, że szybko wrócicie.- Elsa zdawała się go nie słyszeć.
-Tak się cieszę!- Wykrzyknęła i wybiegła z pomieszczenia.
-Miej na nią oko.- Powiedział nadal lekko zmartwiony Mikołaj.- Nie chcę żeby się zawiodła.
-Przecież wiesz, że będę. Poza tym ona jest naprawdę silną kobietą i jeśli ktoś na tym świecie może pomóc tym dzieciakom to właśnie ona. Szczególnie, że wie jakie mogą być konsekwencje, jeśli nie zapanuje się w porę nad swoją mocą. - Jack kochał Elsę i troszczył się o nią. Jej pomysł uważał za znakomity i jeśli jego realizacje, będzie sprawiać, że jego ukochana będzie tak radosna i porywcza jak dzisiaj, to będzie się tylko cieszył. Miał nadzieję, że Elsa się nie zawiedzie, nie lubił kiedy się martwiła. W sumie kiedy teraz o tym myślał, to Elsa od zawsze była typem mentorki, kiedy chciała umiała się wyluzować, ale o wiele bardziej lubiła przekazywać swoją wiedze i pomagać innym. Kochał ją za to i miał nadzieję, że dziewczyna nigdy się nie zmieni. Uśmiechnął się pokrzepiająco do Mikołaja i wyszedł raźnym krokiem z pomieszczenia. Musiał się przygotować na wyprawę. W sumie tak naprawdę sam już się nie mógł jej doczekać, a to sprawiało, że był jeszcze bardziej podekscytowany. Wszedł z uśmiechem do swojej sypialni. Wyruszali dopiero jutro, ale postanowił się już spakować, coś czół, że Elsa obudzi go z samego rana.
                To było takie niesamowite. Niedawno zastanawiała się czy w ogóle może jakoś pomóc tym dzieciom, a teraz już szykowała się na wyprawę. Będzie musiała poprosić Olafa, żeby poszedł do bliźniaczek i wszystko im wyjaśnił i przeprosił w jej imieniu. Wskoczyła jak na skrzydłach do pokoju. W sumie to może napisać im list. Usiadła przy sekretarzyku i zaczęła pisać. To była krótka wiadomość, która miała wyjaśnić dziewczynkom wszystko. Miała nadzieję, że nie będą się o nią martwić. Przed pójściem spać zdążyła jeszcze dać list Olafowi z instrukcjami i spakować się. Myślała, że nie będzie mogła zasnąć. Kiedy jednak tylko przyłożyła głowę do poduszki zasnęła. 


Eliz

Developer

Cras justo odio, dapibus ac facilisis in, egestas eget quam. Curabitur blandit tempus porttitor. Vivamus sagittis lacus vel augue laoreet rutrum faucibus dolor auctor.

17 komentarzy:

  1. O matko, jak dawno nie czytałam. Ciesze się, że wróciłaś! Rozdział oczywiście super, olać błedy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Błagam, żeby rozdziały były szybsze, bo umrę z ciekawości ;_;
    Elsa, kiedy się oswiadczasz Jackowi? :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś bardzo dużo tych błędów nie ma. Rozdział fajny. Nie martw się jak nie masz weny to nie pisz na siłę;) Ja poczekam :)
    Życzę weny
    Buziaki
    Ana2003 :*

    OdpowiedzUsuń
  4. SUPER BLOG . PRZYJEMNIE SIĘ GO CZYTA ;** ZACHĘCAM DO WEJSCIA NA MÓJ BLOG NO I OCZYWIŚCIE ŻYCZE CI WENY

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominowałam cię do LA. Szczegóły na: http://wszystkojestmozliw.blogspot.com/2015/08/nominacje.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Jedyny błąd na który zwróciłam uwagę to "czół" zamiast "czuł". Mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się szybciej, bo zacznę wymyślać historie w stylu "a potem Jack i Elsa się znienawidzą i zostaną wrogami...", a to by było złe :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam zaczęty rozdział i wena mnie nawet naszła, ale mój kochany brat postanowił wyczyść komputer i coś popsuł dlatego komputer w naprawie a mi został tablet

    OdpowiedzUsuń
  8. Już nie mogę się doczekać nexta rozdział super . długo na niego czekałam ale się opłaciło. Cieszę się z tego powodu XD. Nie tylko ty masz tak kochanego brata XD pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  10. super kiedy next <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny blog :) Uwielbiam Else oraz Krainę Lodu :D Jack jest uroczy i tak jego miłość do El ♡♡♡
    Oh aż miło się to wszystko czyta. Naprawdę ^^ Mam nadzieję że napiszesz jakiś rozdział niebawem bo nie mogę się doczekać dalszej akcji ;)
    Pozdrawiam i zapraszam
    shadow-hunterss.blogspot.com
    Ps. Jakbyś mogła powiadamiaj mnie o nowych rozdziałach na moim blogu byłabym bardzo wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny blog :) Uwielbiam Else oraz Krainę Lodu :D Jack jest uroczy i tak jego miłość do El ♡♡♡
    Oh aż miło się to wszystko czyta. Naprawdę ^^ Mam nadzieję że napiszesz jakiś rozdział niebawem bo nie mogę się doczekać dalszej akcji ;)
    Pozdrawiam i zapraszam
    shadow-hunterss.blogspot.com
    Ps. Jakbyś mogła powiadamiaj mnie o nowych rozdziałach na moim blogu byłabym bardzo wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy następny rozdział?
    Wogule będzie?
    Mam nadaje że tak bo twoje opowiadania bardzo mnie wciągneły :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Przyznam szczerze, że zaciekawił mnie twój blog i pokładałam w nim nadzieję. Miałaś potencjał może nadal masz, który szło naprawdę dobrze wykorzystać. Myślałam, że cenisz swoich czytelników na tyle, by kontynuować albo tylko ich poinformować, że rozdziały będą w większych odstępach czasowych, a jeśli nie chcesz kontynuować opowiadania to napisz. Nie osądzaj mnie powierzchnie i nie myśl sobie, że zjadłam wszystkie rozumy, bo łatwo mówić. Po prostu wiem z doświadczenia. Czytałam dość opowiadań na blogach, by zobaczyć jak wiele historii kończy się w połowie. Potem wchodziłam na te blogi myśląc, że pojawi się nowy rozdział lub chociaż informacja od autora. Wchodziłam na nie co jakiś czas, ale nic zero odzewu. Czas leciał tydzień, miesiąc, kwartał, pół roku, rok, półtorej i tak dalej. Obawiam się, że z tym blogiem może być tak samo. Mimo, że nie piszę zbyt często komentarzy pod blogami, to dziś ten opublikuję.
    Smutno mi, bo liczyłam, że jako jedno z niewielu dobrych opowiadań to zostanie dokończone. Nie postawiłam jeszcze na nim krzyżyka, ale pewnie za jakiś czas postawię.
    Mam nadzieję, nie będę musiała tego robić.
    Liczę na Ciebie.
    Merliana






    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo fajny rozdział. Kiedy next? Życzę weny i pozdrawiam



    Zapraszam do mn: http://jelsahistoriaprawdziwejmilosci.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń