Wiem, że zapewne będzie wiele błędów, ale cóż . Zapraszam do czytania.
W drodze
powrotnej Elsa zastawiała się jak wiele jest na świecie takich dzieci. Jak dużo
z nich musi ukrywać swoją moc. Ile się jej boi tak jak ona? Do tej pory
myślała, że jest jedyna. Później spotkała Laurę i jej siostrę. A teraz te
dziewczynki. Nie chciała, żeby te małe były postawione w jej sytuacji,
powstrzymywanie swojej mocy było najgorszą rzeczą jaką mogła zrobić.
Postanowiła, że jeśli tylko potrafi im pomóc to zrobi to jak najlepiej będzie
potrafiła. Może nie miała doświadczenia z dziećmi, nie umiała z nimi rozmawiać,
ale przecież z Anna się dogadywała. Przynajmniej do czasu wypadku. Ale za to
jej siostrzeniec ją uwielbia. Na pewno uda się jej im pomóc. Ale to dopiero
jutro. Dzisiaj może podpytać trochę Jack'a, kiedy już wróci.
Weszła do swojego pokoju,
musiała zaplanować swoje działania. Z działania po omacku nie wyjdzie nic
dobrego. Zaczęła cieszyć się jak dziecko, na samą myśl o tym spotkaniu. W końcu
będzie robiła coś pożytecznego. Musi
znaleźć jakieś fajne miejsce, blisko jeziora. Wiedziała, że obecność wody może
im pomóc. Nie wiedziała, co same dziewczyny sądzą o tym darze, ale miała
nadzieję, że nie nienawidzą go tak jak ona. Szczera rozmowa na pewno im pomoże.
Planowała spotkanie cały dzień. Wieczorem, kiedy zeszła na kolację była tak
rozentuzjazmowana, że sama siebie nie poznawała. Przywitała się z ukochanym
pocałunkiem i usiadła obok niego koło stołu.
Wieczorem, kiedy chciała pójść
już spać, ktoś zapukał do drzwi. Otworzyła je z uśmiechem witając Jack'a. Był
zakłopotany.
-Mikołaj, ze
mną rozmawiał.- Powiedział, jakby to miało wszystko wyjaśnić.- Uważa, że jak
każdy strażnik, też powinienem, mieć własną siedzibę.- Spojrzał na nią
niepewnym wzrokiem. Elsie zaczęło bić mocniej serce. W głowie pojawiła jej się
absurdalna myśl, że chłopak chce ją zostawić. Przeraziła się. - W związku z
tym...- Wziął głęboki oddech.- Chciałbym żebyś zamieszkała tam ze mną.-
Spojrzał na nią z niemym błaganiem. Jej serce zaczęło mocniej bić. Ale jestem
głupia pomyślała, a na jej usta wpłynął szeroki uśmiech.
-Oczywiście,
że tak!- Wykrzyknęła radośnie a on odetchnął z ulgą. Sama z Jack'iem. Sam na
sam. To było zaprzeczeniem całego jej dotychczasowego wychowania. Jej entuzjazm
nieco osłabł, ale białowłosy tego nie zauważył. Cóż pomyślała, będzie musiała
sama wziąć sprawy w własne ręce.
Przez następne kilka dni
widywała się z dziewczynami. Robiły niesamowite postępy, mimo, iż w jednym
momencie mogły panować tylko nad małą ilością wody. Ich sprawa absorbowała całą
jej uwagę, do domu wracała wykończona i niemal natychmiast zasypiała, nie
zauważyła zatrwożonych spojrzeń Jack'a. Nie powiedziała mu o nich, bo jakoś nie
było okazji. Nie spędzali już każdej
chwili razem, oboje mieli inne zajęcia i nawet jeśli na początku ta rozłąka nie
była czymś wielki w końcu zaczęła im przeszkadzać. Wiedzieli, że się kochają,
ale nie przewidzieli jak dezorientująca stanie się dla nich dłuższa rozłąka,
szczególnie jeśli wiedzą, że nic im nie grozi. Elsa często zastanawiała się co
robi Jack, kiedy nie mam jej przy niej. To było naprawdę miłe uczucie wiedzieć,
że zawsze kiedy wracasz, ktoś z niecierpliwością na ciebie czeka, że cię kocha
i za tobą tęskni.
Tego wieczoru Elsa siedząc w
swojej komnacie jeszcze raz myślała o tym ile jest dzieci takich jak ona, ile z
nich ukrywa swoją moc i czy wszyscy z czasem stają się nieśmiertelni, czy
ludzie w pewnym momencie przestają ich widzieć. Zastanawiała się czy ktokolwiek
tłumaczy im jak się mają zachowywać, czy panują nad swoją mocą? To były pytania
na które musiała dostać odpowiedź. Wstała i poszła porozmawiać z Jack'iem, on
mógł jej pomóc. Upewnić ją, że to co ma zamiar zrobić jest słuszne, że pomoże a
nie narobi jeszcze więcej bałaganu.
Jack siedział zamyślony i nieco
smutny wpatrując się w krajobraz za oknem. Wszystko się zmieniło. Elsa, jego
ukochana Elsa oddaliła się od niego. Kochał ją całym sercem, ale denerwowało go
to, że nie mogą teraz spędzać każdej chwili razem. Nie wiedział co ona robi jak
jego nie ma i to go irytowało i to bardzo. Nie chciał być zazdrosny, wiedział,
że to nie w porządku po tym co razem przeszli. Wiedział też, że sam musi
pracować a raczej wykonywać swoje obowiązki, sprawiało mu to przyjemność, ale
chciał być z Elsą cały czas a ona chyba nie cieszyła się tak bardzo jak on z
psot i zabaw z dziećmi. Umiała się z nimi bawić, ale zawsze bała się, że
któremuś z nich coś się stanie, to źle działało na jej humor. Nie wiedział co się
dokładnie stało w dzieciństwie Elsy i Anny, ale musiało to być coś strasznego,
skoro potem jego ukochana, aż tak bała się swojej mocy. Była jeszcze druga
strona jej wycieczek z nim, pamiętał jak on się czuł kiedy ludzie w niego nie
wierzyli. A w Elsę nikt nie wierzy, chociaż to ona panuje nad zimą i może ją stworzyć
w każdym miejscu na tej planecie. Westchnął ponownie i spojrzał na księżyc.
-Co mam
zrobić?- Spytał, chociaż i tak wiedział, że nie dostanie odpowiedzi a
przynajmniej nie wprost. Wstał i miał udać się do ukochanej, brakowało mu jej
bliskości, kiedy rozległo się pukanie do jego drzwi.- Proszę.- Powiedział
myślami błądząc gdzieś daleko. Cały dzień był rozkojarzony i nawet nie czerpał
tak wiele, ile zazwyczaj, przyjemności z zabawy z dziećmi.
-To ja.-
Elsa uśmiechnęła się do niego promiennie, wyglądała na bardzo podekscytowaną.
Jej uśmiech ocieplił jego serce i rozwiał jakiekolwiek ponure myśli. To była
jego Elsa. Kochał ją.
-Kocham
cię.- Powiedział co na chwilę ją zatrzymało, po chwili znów uśmiechnęła się,
kiedy podeszła do niego, przytuliła się i pocałowała go w policzek.
-Ja ciebie
też.- Nagle wyraz jej twarzy spoważniał.- Musimy porozmawiać.- Te słowa
zazwyczaj nie znaczą niczego dobrego, dlatego Jack nie mógł nic poradzić na
ssanie w żołądku. Spojrzał w oczy Elsie, ale nie wydawały się zdenerwowane. O
dziwo Elsa naprawdę nie czuła zdenerwowania, wiedziała, że może ufać Jackowi i
to się dla niej liczyło najbardziej.
-O co
chodzi?- Spytał nadal w ciepłym uścisku blondynki.
-Spotkałam
ostatnio dwie dziewczynki, tu niedaleko. One ummm...- Zaczęła opowiadać.- Są niesamowite, zupełnie
jak ja przed, wiesz czym. Mogę im pomóc. To dla mnie cudowne.- Była bardzo
podekscytowana.- Zaczęłam się zastanawiać ile jest takich dzieci na świecie,
takich jak ja czy one. Czy one tak jak ja znikną i nikt nie będzie ich widział.
Czy ludzie muszą w nie uwierzyć. Nie rozumiem tego za bardzo, ale chciałabym im
pomóc. Wiesz o co mi chodzi?- Spytała z roztargnieniem. Jack nie widział
jeszcze Elsy tak czymś zaaferowanej. Nie mógł wtrącić nawet słówka, z taką
pasją do niego mówiła. Kiwał jednak od czasu do czasu głową, żeby jej pokazać
jak bardzo skupiony jest na tym co do niego mówi. W czasie swojej przemowy
puściła go i zaczęła chodzić po pomieszczeniu. Jack uważnie ją obserwował, a
kiedy skończyła postarał się od razu udzielić odpowiedzi.
- Nikt nie
wie dlaczego tak się dzieje Elso, niektórzy po prostu zostają wybrani i stają
się nieśmiertelni, każda z takich osób ma inne zadanie. Nie wiem czy wszyscy obdarzeni
mocą z czasem, wiesz znikają, ale za to wiem kto może wiedzieć.- Blond włosa popatrzyła
na niego lekko zdezorientowana. Jack dokładnie widział moment, kiedy zrozumiała
o kogo mu chodzi.
-Czemu o nim
nie pomyślałam. Jakby niebyło zna wszystkie dzieci.- Zamyśliła się chwilę. Jack
podszedł i położył jej dłonie na biodrach, spojrzała na niego nadal z
zamyśleniem w oczach.
-Cieszę się,
że pomyślałaś o mnie. Cieszę się, że jestem pierwszą osobą jaka przychodzi Ci
do głowy, kiedy nie wiesz co z czymś zrobić. To sprawia, że jestem szczęśliwy.-
Elsa zarumieniła się lekko, ale sama była zadowolona z tego powodu. Podniosła
lekko podbródek i pozwoliła się pocałować. Jack kochał takie momenty jak ten.
Tego samego dnie poszli do
Mikołaja.
-Zrozumcie.-
Powiedział.- Nagradzam dzieci za dobre zachowanie a karze za złe. Nie mogę
wtrącać się w ich życie. To tak nie działa. Jasne znam kilkadziesiąt dzieciaków
z niezwykłą mocą, ale to nic w porównaniu do tego jaką ty masz Elso.- Westchnął
lekko.- Zwykle to nieszkodliwe umiejętność, które z czasem po prostu znikają, a
osoby te żyją jak zwykli normalni ludzie. W każdym bądź razie w moich wykazach
nie ma ani jednego złego zachowania spowodowanego jakimiś nieziemskimi
umiejętnościami.- Mikołaj spojrzał na Elsę i lekko zaniepokoił ją błysk w jej
oku.- Nie możesz im wszystkim pomóc. Nie bez ingerowania w ich życie, jeśli
nawet znalazłabyś rozwiązanie ich problemów, to musiałabyś porozmawiać z ich
rodzicami a jak wiesz, dorośli nas nie widzą. Niestety taki są nasze
ograniczenia. Nie obraź się, ale ciebie też nie widać.
-Nieprawda!
- Krzyknęła Elsa, bo North w większości miał racje.- Dziewczynki mnie widzą!
-Tak to
prawda i jak już mówiłem nie obraź się, ale nie mam pojęcia dlaczego Cię
widzą.- Elsa westchnęła poirytowana.
-Ale mnie
widzą! To musi coś znaczyć!- Nie widziała innej opcji. Jack siedział dziwnie
cicho.
-Może widzą
Cię, ponieważ właśnie mają te umiejętności.- Elsa do tej pory nie brała pod
uwagę takiej możliwości, ale nie było ona taka zła. Spojrzała na Jack'a z
miłością. Nie rozwiązywała ona wszystkich jej kłopotów, związanych z pomocą
takim dzieciom, ale to był dobry początek.
-To można
łatwo sprawdzić.- Odparła i spojrzała z wyczekiwaniem na Mikołaja. Chrząknęła
lekko, kiedy cisza się przedłużała.
-Zrozumcie
nie chcę żebyś się zawiodła.- Powiedział długobrody z niepewnością w oczach.
-Przestań!
Trzeba im pomóc! Może się boją i niewiedzą co się z nimi dzieje, a ja jeszcze
gorzej będę się czuła, kiedy wiem, że prawdopodobnie mogę im pomóc a nie zrobię
tego.- Jej głos brzmiał błagalnie.- Proszę Cię jeśli mi się nie uda, wrócę i
już więcej nie będę próbowała zmieniać świata, ale proszę Cię teraz, żebyś
pozwolił mi chociaż spróbować, no bo co się może stać.- Mikołaj westchnął
ciężko, ale musiał przyznać jej rację.
-Dobrze, ale
Jack idzie z tobą.- Elsa zaśmiała się radośnie i rzuciła się na szyję
Mikołajowi. Wszyscy, nawet ona sama była zaskoczona jej zachowaniem. W tym momencie
jednak Elsę mało to obchodziło. Skoczyła później na Jack'a i pocałowała go
mocno.- Proszę wasz jeszcze, żebyście się jeszcze przespali z tą myślą i
wyruszyli dopiero jutro rano. Wypocznijcie i wyruszcie skoncentrowani na celu.
Mam nadzieję, że szybko wrócicie.- Elsa zdawała się go nie słyszeć.
-Tak się
cieszę!- Wykrzyknęła i wybiegła z pomieszczenia.
-Miej na nią
oko.- Powiedział nadal lekko zmartwiony Mikołaj.- Nie chcę żeby się zawiodła.
-Przecież
wiesz, że będę. Poza tym ona jest naprawdę silną kobietą i jeśli ktoś na tym
świecie może pomóc tym dzieciakom to właśnie ona. Szczególnie, że wie jakie
mogą być konsekwencje, jeśli nie zapanuje się w porę nad swoją mocą. - Jack
kochał Elsę i troszczył się o nią. Jej pomysł uważał za znakomity i jeśli jego
realizacje, będzie sprawiać, że jego ukochana będzie tak radosna i porywcza jak
dzisiaj, to będzie się tylko cieszył. Miał nadzieję, że Elsa się nie zawiedzie,
nie lubił kiedy się martwiła. W sumie kiedy teraz o tym myślał, to Elsa od
zawsze była typem mentorki, kiedy chciała umiała się wyluzować, ale o wiele bardziej
lubiła przekazywać swoją wiedze i pomagać innym. Kochał ją za to i miał
nadzieję, że dziewczyna nigdy się nie zmieni. Uśmiechnął się pokrzepiająco do
Mikołaja i wyszedł raźnym krokiem z pomieszczenia. Musiał się przygotować na wyprawę.
W sumie tak naprawdę sam już się nie mógł jej doczekać, a to sprawiało, że był
jeszcze bardziej podekscytowany. Wszedł z uśmiechem do swojej sypialni.
Wyruszali dopiero jutro, ale postanowił się już spakować, coś czół, że Elsa
obudzi go z samego rana.
To było takie niesamowite.
Niedawno zastanawiała się czy w ogóle może jakoś pomóc tym dzieciom, a teraz
już szykowała się na wyprawę. Będzie musiała poprosić Olafa, żeby poszedł do
bliźniaczek i wszystko im wyjaśnił i przeprosił w jej imieniu. Wskoczyła jak na
skrzydłach do pokoju. W sumie to może napisać im list. Usiadła przy
sekretarzyku i zaczęła pisać. To była krótka wiadomość, która miała wyjaśnić
dziewczynkom wszystko. Miała nadzieję, że nie będą się o nią martwić. Przed
pójściem spać zdążyła jeszcze dać list Olafowi z instrukcjami i spakować się.
Myślała, że nie będzie mogła zasnąć. Kiedy jednak tylko przyłożyła głowę do
poduszki zasnęła.
O matko, jak dawno nie czytałam. Ciesze się, że wróciłaś! Rozdział oczywiście super, olać błedy!
OdpowiedzUsuńBłagam, żeby rozdziały były szybsze, bo umrę z ciekawości ;_;
OdpowiedzUsuńElsa, kiedy się oswiadczasz Jackowi? :3
Jakoś bardzo dużo tych błędów nie ma. Rozdział fajny. Nie martw się jak nie masz weny to nie pisz na siłę;) Ja poczekam :)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny
Buziaki
Ana2003 :*
SUPER BLOG . PRZYJEMNIE SIĘ GO CZYTA ;** ZACHĘCAM DO WEJSCIA NA MÓJ BLOG NO I OCZYWIŚCIE ŻYCZE CI WENY
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do LA. Szczegóły na: http://wszystkojestmozliw.blogspot.com/2015/08/nominacje.html
OdpowiedzUsuńJedyny błąd na który zwróciłam uwagę to "czół" zamiast "czuł". Mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się szybciej, bo zacznę wymyślać historie w stylu "a potem Jack i Elsa się znienawidzą i zostaną wrogami...", a to by było złe :)
OdpowiedzUsuńMiałam zaczęty rozdział i wena mnie nawet naszła, ale mój kochany brat postanowił wyczyść komputer i coś popsuł dlatego komputer w naprawie a mi został tablet
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać nexta rozdział super . długo na niego czekałam ale się opłaciło. Cieszę się z tego powodu XD. Nie tylko ty masz tak kochanego brata XD pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńKto sie pierwszy oświadczy: jack czy elsa XD robimy rywalizację XD
UsuńJack
UsuńKiedy następny rozdział ?
OdpowiedzUsuńsuper kiedy next <3
OdpowiedzUsuńŚwietny blog :) Uwielbiam Else oraz Krainę Lodu :D Jack jest uroczy i tak jego miłość do El ♡♡♡
OdpowiedzUsuńOh aż miło się to wszystko czyta. Naprawdę ^^ Mam nadzieję że napiszesz jakiś rozdział niebawem bo nie mogę się doczekać dalszej akcji ;)
Pozdrawiam i zapraszam
shadow-hunterss.blogspot.com
Ps. Jakbyś mogła powiadamiaj mnie o nowych rozdziałach na moim blogu byłabym bardzo wdzięczna :)
Świetny blog :) Uwielbiam Else oraz Krainę Lodu :D Jack jest uroczy i tak jego miłość do El ♡♡♡
OdpowiedzUsuńOh aż miło się to wszystko czyta. Naprawdę ^^ Mam nadzieję że napiszesz jakiś rozdział niebawem bo nie mogę się doczekać dalszej akcji ;)
Pozdrawiam i zapraszam
shadow-hunterss.blogspot.com
Ps. Jakbyś mogła powiadamiaj mnie o nowych rozdziałach na moim blogu byłabym bardzo wdzięczna :)
Kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńWogule będzie?
Mam nadaje że tak bo twoje opowiadania bardzo mnie wciągneły :)
Przyznam szczerze, że zaciekawił mnie twój blog i pokładałam w nim nadzieję. Miałaś potencjał może nadal masz, który szło naprawdę dobrze wykorzystać. Myślałam, że cenisz swoich czytelników na tyle, by kontynuować albo tylko ich poinformować, że rozdziały będą w większych odstępach czasowych, a jeśli nie chcesz kontynuować opowiadania to napisz. Nie osądzaj mnie powierzchnie i nie myśl sobie, że zjadłam wszystkie rozumy, bo łatwo mówić. Po prostu wiem z doświadczenia. Czytałam dość opowiadań na blogach, by zobaczyć jak wiele historii kończy się w połowie. Potem wchodziłam na te blogi myśląc, że pojawi się nowy rozdział lub chociaż informacja od autora. Wchodziłam na nie co jakiś czas, ale nic zero odzewu. Czas leciał tydzień, miesiąc, kwartał, pół roku, rok, półtorej i tak dalej. Obawiam się, że z tym blogiem może być tak samo. Mimo, że nie piszę zbyt często komentarzy pod blogami, to dziś ten opublikuję.
OdpowiedzUsuńSmutno mi, bo liczyłam, że jako jedno z niewielu dobrych opowiadań to zostanie dokończone. Nie postawiłam jeszcze na nim krzyżyka, ale pewnie za jakiś czas postawię.
Mam nadzieję, nie będę musiała tego robić.
Liczę na Ciebie.
Merliana
Bardzo fajny rozdział. Kiedy next? Życzę weny i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapraszam do mn: http://jelsahistoriaprawdziwejmilosci.blog.pl/